Jak pisze "Fakt" Kazimierz Marcinkiewicz swoje kontakty wykorzystał przy załatwianiu państwowych umów na budowę autostrad dla prywatnej firmy DSS, która znajduje się właśnie w stanie upadłości. Z informacji tabloidu wynika, że łącznie zainkasował za nie przynajmniej 64 tysiące złotych.

Reklama

Niestety, DSS autostrady nie zbudowała, a jej podwykonawcy bankrutują bo nie dostali należnych im pieniędzy. Czy Marcinkiewicz poczuwa się do winy i jest gotów teraz im pomóc? Nic bardziej mylnego! – Jak to wygląda z Pana punktu widzenia? Czy Pan się czuje jakoś odpowiedzialny? – zapytaliśmy byłego premiera. – Już nie wygląda. Pozdrawiam – powiedział jedynie były szef rządu i rzucił słuchawką.

Marcinkiewicz nie ma czasu dla poszkodowanych przez nierzetelną firmę. Cóż, oni raczej mu nie nic zapłacą. Ale za to były premier bez problemu znalazłby czas na kilkudniowy wyjazd do Barcelony. Podając się za organizatora konferencji, zaproponowaliśmy byłemu premierowi wyjazd z opłaconym hotelem i przelotem. – Z przyjemnością. Super! Ja wszędzie dolecę. Nie będzie żadnego problemu – mówił podekscytowany ofertą Marcinkiewicz.

Czytaj więcej w "Fakcie". Podwykonawcy firmy DSS bankrutują >>>>