Ryszard Kalisz w programie Moniki Olejnik komentował informacje o wyciągnięciu akt z sądu w Gdańsku w sprawie Amber Gold przez ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. DGP pisał o tym jako pierwszy.

Mamy jawne złamanie prawa i nic. Jarosław Gowin nie może pozostać bezkarny, a ponieważ możemy nie zebrać 115 podpisów koniecznych do złożenia wniosku o postawienie Gowina przed Trybunałem Stanu, złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury z powodu przekroczenia przez ministra uprawnień - mówił poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Reklama

Kalisz zastrzegł, że Sejm będzie głosował nad immunitetem ministra sprawiedliwości, o ile sam nie złoży go wcześniej.

Jeżeli Platforma Obywatelska i PiS zagłosują przeciwko uchyleniu Gowinowi immunitetu, to znaczy, że są za łamaniem prawa przez ministra - podkreślił Kalisz w porannym programie Radia ZET.

Reklama

Kiedy polityk doszedł do oceny interpretacji przepisów przez resort sprawiedliwości, niemal zaczął krzyczeć do mikrofonu.

Według niego, Ministerstwo Sprawiedliwości, tłumacząc dlaczego Jarosław Gowin miał prawo domagać się akt sprawy Amber Gold, powoływało się na przepisy dotyczące prezydenckiego ułaskawienia. To jest zupełnie inna sytuacja! Oni o niczym nie mają pojęcia - emocjonował się polityk SLD.

Ryszard Kalisz krytykował również to, co Jarosław Gowin rozumie pod pojęciem ducha prawa. Mamy preambułę do konstytucji, która jest kierunkiem wykładni konstytucji. To jest duch prawa. Nie to, co minister uważa za słuszne - zaznaczał poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej.