Prawdopodobnie nie będzie na nim polityków, którzy mają w Sejmie w tym czasie inne głosowania. Ale to nawet lepiej, bo w niekomfortowej sytuacji stawiałoby to poprzednika ministra Gowina, czyli Krzysztofa Kwiatkowskiego – mówi DGP jeden z członków rady, prosząc o zachowanie anonimowości.
Udało nam się dotrzeć do projektu uchwały. Przypomina ona, w jaki sposób, po ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, minister sprawuje nadzór nad sądami. Kluczowy fragment brzmi: ustawa nie zawiera upoważnienia dla Ministra Sprawiedliwości do żądania przesyłania mu akt sądowych.
To oznacza, że KRS przyznała rację DGP. W ubiegłym tygodniu napisaliśmy, cytując uznanych prawników, że minister mógł złamać prawo.
Jeśli taka uchwała zostanie przegłosowana, natychmiast przekażę ją prokuraturze apelacyjnej, która dostała wcześniej doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra – zapowiada poseł RP Grzegorz Kopyciński, członek KRS. Poseł chce, aby prokuratura zbadała, czy minister Gowin faktycznie złamał prawo. W przypadku gdy taka będzie decyzja, nie wyklucza wniosku o postawienie ministra Gowina przed Trybunałem Stanu.
Reklama
Minister Gowin mówi, że chciał jedynie skontrolować sąd, a prawo jest niejednoznaczne. Ale to tylko zawdzięcza sobie, gdyż przez rok nie zdążył napisać nowych rozporządzeń, zgodnych ze znowelizowaną ustawą – zaznacza Kopyciński.
Z oficjalnych odpowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że akta procesów karnych wraz z dowodami rzeczowymi były w gmachu resortu między 22 a 24 sierpnia. –Posłużyły do stworzenia analizy, która została wykorzystana przez ministra sprawiedliwości podczas wystąpienia w Sejmie – wyjaśniło nam biuro prasowe resortu.
O skierowaniu zgodnej już z prawem kontroli do gdańskiego sądu minister Gowin zdecydował dopiero 5 września. Jej przeprowadzenie zlecił sędziom wizytatorom z poznańskiego sądu apelacyjnego. Jednocześnie opinię publiczną poinformował, że w jego resorcie „nastąpił przeciek” i gdański sąd już 5 września wiedział o kontroli. Nie poinformowaliśmy prokuratury, nie ma postępowań dyscyplinarnych, gdyż przeciek, o którym mówił minister Gowin, nie był złamaniem prawa, ale zasad – wyjaśniło nam biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości.