Kwaśniewski jest obserwatorem procesu Tymoszenko z ramienia Parlamentu Europejskiego. "FAZ" pisze, że były polski prezydent jest stałym gościem w kancelarii prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, a obecny prezydent RP Bronisław Komorowski udaremnił izolację Janukowycza.

Reklama

Jak ocenia niemiecka gazeta, znacznie ważniejszy niż wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych na Ukrainie będzie ich przebieg. Po uwięzieniu przez reżim prezydenta Wiktora Janukowycza opozycyjnych polityków Julii Tymoszenko i Jurija Łucenki UE odłożyła podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Gdyby wybory zostały sfałszowane, ponowne otwarcie drzwi (dla Ukrainy) byłoby nie do pomyślenia. Z drugiej strony UE nie będzie mogła zignorować dobrego przebiegu wyborów. Kiedyś znów trzeba będzie poruszyć sprawę wstrzymywanego stowarzyszenia - pisze "FAZ".

Dlatego - jak ocenia - najważniejszą rolę podczas wyborów mają do odegrania międzynarodowi obserwatorzy. Ich wyrok zdecyduje, czy Ukraina znów będzie mogła zbliżyć się do UE. Ponieważ tak jest, za kulisami już trwa spór o ten wyrok - pisze niemiecka gazeta.

Dodaje, że nie tyle chodzi tu o fakty, co o ich ocenę. Ścierają się dwa prądy. Zwolennicy pierwszego argumentują, że wybory, w czasie których opozycja siedzi w więzieniu, z góry nie mogą być demokratyczne - nawet wówczas, gdy w trakcie wyborczego wieczoru wszystko przebiegnie wzorowo. Wielokrotnie wyrażały taką opinię organizacje międzynarodowe, reprezentowane przez większość obserwatorów - pisze "FAZ", dodając, że tego zdania jest m.in. sekretarz generalny Rady Europu Norweg Thorbjoern Jagland.

Reklama

Zwolennicy drugiej tendencji uważają, że decydująca będzie noc po wyborach. Politycy ukraińskiej opozycji wiążą tę szkołę z reżimem Janukowycza. Mówi się, że zapewniając +czysty+ przebieg wyborów Janukowycz zamierza udowodnić, że nie jest autokratą, jak twierdzą jego rywale. Jeśli wyrok obserwatorów będzie pozytywny, Zachód nie będzie mógł go dłużej izolować i mógłby znów pokazać się społeczeństwu jako szanowany mąż stanu - ocenia niemiecki dziennik.

Aby doprowadzić do takiej rehabilitacji Janukowycza, jego zwolennicy muszą przedstawić wyroki przeciw Julii Tymoszenko i Jurijowi Łucence albo jako mało istotną kwestię albo jako wynik przepisowego postępowania. Takie argumenty pojawiły się ostatnio w Polsce, dla której stabilne stosunki z Ukrainą uchodzą - niezależnie od charakteru tamtejszego przywództwa - za geostrategiczne ubezpieczenie na życie przeciwko Rosji - ocenia "FAZ".

Poprzez demonstracyjne wizyty w Kijowie prezydent Bronisław Komorowski udaremnił ostatnio izolację Janukowycza, a jego poprzednik Aleksander Kwaśniewski jest stałym gościem w kancelarii Janukowycza. Kwaśniewski odgrywa centralną rolę w bagatelizowaniu procesu Tymoszenko jako drobnostki - pisze gazeta.

Reklama

Autor zarzuca Kwaśniewskiemu, że opóźniał publikację raportu na temat procesu Tymoszenko, opracowanego wraz z byłym szefem Parlamentu Europejskiego Patem Coxem, aby nie ukazał się on przed wyborami. W ten sposób uniknięto tego, by negatywne opinie, jakie - według informacji "FAZ" - znajdą się w raporcie, wpłynęły na wnioski obserwatorów wyborów.

Niemiecka gazeta ocenia, że strategia ukazania procesu Tymoszenki jako marginesowej sprawy nie ma wielkich szans powodzenia, bo już obecnie można w dużej mierze przewidzieć, jakie będą oceny obserwatorów z NATO, UE, Rady Europy oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Zdaniem komentatora "FAZ" już wstępne raporty na temat wolności mediów i nadużyć wymiaru sprawiedliwości podczas kampanii wyborczej "rozwiewają każdą iluzję, że te wybory można uznać za uczciwe i wolne".

Opisują, że reżim wykorzystywał administrację, by wesprzeć swoich kandydatów, mówią o znaczącym braku politycznego pluralizmu w telewizji, stwierdzają, że na przykład krytyczna telewizja TVi została poddana +poważnym ograniczeniom+. Odnośnie uwięzionych polityków opozycji wstępne raporty wskazują, że wyroki na Tymoszenko i Łucenkę zostały skrytykowane przez Radę Europy i OBWE i te organizacje zażądały dopuszczenia uwięzionych do wyborów - pisze "FAZ".