O takiej sumie mówią "DGP" dwa niezależne od siebie źródła; jedno związane z sejmową speckomisją a drugie z organami ścigania.
- Brzmi aż absurdalnie. Dlatego chcemy, by sprawę wyjaśnić na zamkniętym posiedzeniu speckomisji, przecież wszyscy mamy dostęp do ściśle tajnych informacji - mówi nam jeden z parlamentarzystów. - Niezbędne do tego jest wysłuchanie tak ministra obrony narodowej jak odwoływanego szefa kontrwywiadu – dodaje. - Nie wiem co mam myśleć. MON ma do wydania prawie 140 miliardów, a kluczowe decyzje podejmuje Skrzypczak. Jest do pomyślenia intryga, aby go odstrzelić w polityczny niebyt. Z drugiej strony trudno uwierzyć, że w SKW zwariowali - mówi poseł sejmowej komisji obrony narodowej.
Jednak decyzja przewodniczącej komisji Elżbiety Radziszewskiej o której informowała na łamach "DGP" nie zmieniła się.
- Zaprosimy przedstawiciela wnioskodawcy czyli ministra obrony narodowej. Nie przewidujemy rozmowy z dymisjonowanym szefem SKW generałem Januszem Noskiem - mówiła dziennikarzom w Sejmie.
W konflikcie między dymisjonowanym szefem SKW a wiceministrem obrony narodowej niewiele jest pewnych faktów. Wiadomo, że prokuratura okręgowa w Warszawie po lekturze materiałów przygotowanych przez kontrwywiadwszczęła śledztwo z paragrafu 228 kodeksu karnego, czyli właśnie przyjmowania korzyści w związku z pełnieniem funkcji publicznych.
Sam kontrwywiad przesłał nam oficjalne odpowiedzi, że doniesienia złożył jeszcze w kwietniu. Od tamtej pory prokuratorzy wojskowi i cywilni spierali się między sobą, kto ma zbadać podejrzenia. Wojskowi argumentowali, że generał Skrzypczak jest już emerytowanym żołnierzem i cywilnym wiceszefem resortu obrony.
- Nie byłem i nie jestem skorumpowany - oświadczył sam generał. Jego przełożony minister Tomasz Siemoniak wydał komunikat, w którym wyraził zadowolenie, że podejrzenia zbada niezależna prokuratura. Całą sprawą żył również wczoraj Sejm, a kolejne konferencje organizowali politycy SLD, PiS oraz Ruchu Palikota. Wszyscy domagają się przedstawienia parlamentowi pełnej informacji o konflikcie od ministra, a także szefa Służby Kontrwywiadu.