To oznacza tym samym, że PiS i PO zamienią się miejscami z 2010 roku.
Według dr. Flisa, Prawo i Sprawiedliwość wygra w 10 województwach. Partia Donalda Tuska będzie miała z kolei pierwsze miejsce na Pomorzu, w Zachodniopomorskiem, na Śląsku i Dolnym Śląsku.
Jego zdaniem jednak, zwycięstwo PiS nie musi oznaczać przejęcia władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego. - Nawet jeśli PiS wygra w dziesięciu województwach, to samodzielną większość uzyska tylko w dwóch - na Podkarpaciu i w Małopolsce. Pytanie, czy będzie w stanie gdzieś jeszcze dogadać się z PSL lub SLD, by odsunąć od władzy Platformę, czy też partia Tuska i ludowcy dołączą SLD do koalicji i pozostaną przy władzy - zastanawia się socjolog.
Próg wyborczy przekroczyć mają też PSL - uzyskać ma 16 proc. głosów, Lewica - 14 proc. i Nowa Prawica Korwin-Mikkego - 6 proc., typuje także dr Jarosław Flis.
Wybory samorządowe odbędą się w listopadzie. Premier ma czas na ich zarządzenie do 21 sierpnia. W wyborach samorządowych wybierzemy blisko 47 tys. radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz blisko 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.