Liczba pytań spadła w ciągu ostatnich miesięcy aż sześciokrotnie. O ile w 2015 r. wpłynęło ich do TK 135, o tyle rok później było ich już tylko 21. Nie jestem zaskoczony. Co więcej, wiele wskazuje na to, że tendencja spadkowa się utrzyma. Jeżeli weźmie się pod uwagę to wszystko, co dzieje się wokół TK, należy przypuszczać, że niechęć sądów będzie z roku na rok wzrastać – komentuje sędzia Mariusz Królikowski, prezes płockiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".

Reklama
Na spadek liczby zapytań wpływ miały wygłaszane w debacie publicznej wątpliwości co do statusu trzech sędziów nazywanych powszechnie "dublerami". Mowa o Mariuszu Muszyńskim, Lechu Morawskim i Henryku Ciochu. Osoby te były niedopuszczane do orzekania przez poprzedniego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. Powodem był fakt, że - zgodnie z orzeczeniem trybunału - zostali oni wybrani na miejsca już zajęte. Do składów orzekających zaczęła ich włączać obecna prezes TK Julia Przyłębska. Wtedy zaczęły się problemy. Znaczna część ekspertów uważa, że wyroki wydane przez składy, w których zasiadają takie osoby, to orzeczenia nieistniejące. A to może być pretekstem do kwestionowania ich przez pełnomocników stron, i to także w procesach przed sądami europejskimi.
Problem nie rozwiązał się po odejściu z TK prof. Rzeplińskiego i będzie się pogłębiał z każdym kolejnym orzeczeniem wydanym w wątpliwym składzie - kwituje sędzia Królikowski.
Inaczej patrzy na to dr hab. Marek Dobrowolski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jego zdaniem podnoszenie sprawy tych trzech sędziów to nic innego jak dalsze brnięcie w konflikt o TK. W jego opinii takie działanie jest niepotrzebne i spowoduje, że autorytet TK, już i tak mocno nadszarpnięty, nadal będzie malał.
Sytuacja na pewno odbije się negatywnie na porządku prawnym. Sądy bowiem nie są w stanie rugować z niego norm, które, co widać już na pierwszy rzut oka, są niekonstytucyjne. Dokonana przez nie ocena takich rozwiązań będzie wiążąca tylko w konkretnych sprawach. Niezgodny z ustawą zasadniczą przepis będzie jednak nadal obowiązywał. O konieczności jego usunięcia z porządku prawnego może zdecydować jedynie TK.
Reklama