DGP otrzymał pismo od rzecznika Naczelnego Sądu Administracyjnego. Było ono odpowiedzią na zadane przez nas pytanie o status jednego z sędziów NSA – prof. Romana Hausera. Ten był jedną z trzech osób, które zostały wybrane do TK przez Sejm poprzedniej kadencji i od których prezydent nie przyjął ślubowania. Zapytaliśmy więc, czy prof. Hauser, jako że wrócił do czynnego orzekania w NSA, zrzekł się oficjalnie stanowiska w trybunale. Odpowiedziano nam, że nie. Dlaczego? (...) Sejm Rzeczpospolitej Polskiej uchwałą z dnia 25 listopada 2015 r. (M.P. poz 1131) stwierdził, że uchwała Sejmu RP z dnia 8 października 2015 r. w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego (dot. Romana Hausera), opublikowana w Monitorze Polskim z dnia 23 października 2015 r. poz. 1038 jest pozbawiona mocy prawnej – wyjaśniła sędzia Małgorzata Jaśkowska, rzeczniczka NSA. Innymi słowy: prof. Hauser sędzią TK już nie jest.
Z pisma NSA można wyciągnąć i taki wniosek, że skoro Sejm miał kompetencje do skutecznego unieważnienia swojej uchwały, to miał i prawo dokonać ponownego wyboru sędziów do trybunału – w miejsce tych, od których prezydent nie odebrał ślubowania (Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka). Tak więc w świetle stanowiska NSA o Mariuszu Muszyńskim, Henryku Ciochu i Lechu Morawskim nie powinno się mówić jako o sędziach dublerach.
– To duże zaskoczenie. NSA w ten sposób legitymizuje wszystkie nielegalne działania, jakie Sejm podejmował w stosunku do TK – mówi dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jego zdaniem jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby po prostu wysłanie przez prof. Hausera do prezesa TK pisma, w którym oświadczałby, że zrzeka się urzędu sędziego trybunału.
Tymczasem przedstawione przez rzecznika prasowego NSA tłumaczenie stoi w ewidentnej sprzeczności zarówno z tym, co mówił sam trybunał w swoich orzeczeniach, jak i z tezami formułowanymi przez znaczną większość przedstawicieli doktryny. A mianowicie, że sędziami TK – mimo nieodebrania od nich ślubowania przez głowę państwa – są trzej sędziowie wybrani przez poprzedni Sejm.
Zaskoczenia nie ukrywa też prof. Marek Dobrowolski, konstytucjonalista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Gdyby prof. Roman Hauser po prostu zrzekł się stanowiska w TK, zanim wrócił do czynnego orzekania w NSA, to spór o sędziów dublerów znajdowałby się w tym samym miejscu, w którym tkwi od blisko dwóch lat. Tymczasem niewykonanie przez niego tej czynności oznacza, że zaakceptowano fakt, iż sędziami trybunału są ci, których wybrał obecny Sejm, a nie ci wskazani przez Sejm poprzedniej kadencji – zauważa prof. Dobrowolski. I, jak dodaje, jego zdaniem jest to prawidłowe postrzeganie całej sytuacji.
– Mamy pewne fakty, z którymi się po prostu nie dyskutuje. A faktem tym jest nieodebranie przez prezydenta ślubowania od osób, które zostały wybrane przez poprzedni Sejm – kwituje konstytucjonalista.
Inaczej pismo NSA ocenia prof. Maciej Gutowski, dziekan samorządu adwokackiego w Poznaniu. – Nie postrzegam go w charakterze legitymizowania działań PiS. To tylko osobisty pogląd wyrażony przez sędziego NSA – mówi. Jednocześnie jednak zaznacza, że cała sytuacja budzi wiele pytań.
– Jedno natomiast jest pewne: nie można być równocześnie sędzią NSA i TK – kwituje prof. Gutowski.