>>> Obejrzyj walkę Michelito Lagravere

Nad Ebro, czy w Gaskonii, tam gdzie walki byków od wczesnego średniowiecza przyciągają spragnione widowiska tłumy, w korridzie mogą brać udział zawodnicy, którzy skończyli 16 lat. Nie jest to warunek jedyny.

Reklama

Dodatkowo należy przejść cały szereg testów psychologicznych i sprawnościowych zanim dostanie się pozwolenie, by wyjść na arenę. Nic dziwnego, że ojcowie zza Pirenejów i południowej Francji chcąc wychować swoich synów na matadorów coraz częściej decydują się na wysyłanie ich do Ameryki Łacińskiej.

Ojciec Michelita, Michelle Lagravere, nie jest tu wyjątkiem. W takich krajach jak Meksyk, Kolumbia czy Wenezuela dzieci walczą z bykami zupełnie legalnie, a widowiska z ich udziałem są uważane za wyjątkowo atrakcyjne. Mimo protestów, głównie europejskich, obrońców praw zwierząt najsłynniejsze meksykańskie areny w Aguascalientes, mieście Meksyk, czy Meridzie, z dumą wymieniają niños toreros – dzieci matadorów, które u nich występowały. Już sześciolatki zaczynają naukę zawodu matadora, a najmłodsze dziecko jakie stanęło do prawdziwej walki z bykiem, właśnie w meksykańskim Aguascalientes, miało lat dziewięć.

Reklama

"To przerażające. Stawianie dziecka na drodze szarżującego byka, który waży pół tony, to barbarzyństwo" - napisał w jednym z komentarzy Arturo Canalda, obrońca praw dzieci z Madrytu. "Ojciec, który szuka sposobu, by ominąc obowiązujące prawo, wywozi dziecko do Meksyku i naraża go na niebezpieczeństwo jest po prostu nieodpowiedzialny" - dodawał. Argumenty Canaldy nie przekonują jednak ani rodziców, ani trenerów.

"Mój syn jest wyjątkowo uzdolnionym zawodnikiem. Ma dobrą technikę, instynkt i jest tu, bo tego chce" - opowiadał w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika El Pais Antonio Sánchez Cáceres, słynny nad Ebro matador z lat 70. "Przyjechałem z nim do Meksyku, żeby tu walczył dopóki nie skończy 16 lat, a potem wracamy do Hiszpanii" - dodał. Kilka godzin wcześniej 14-letni Jairo Miguel Cáceres został poturbowany przez 450-kilogramowego byka. Ledwo uszedł z życiem.

"Korrida jest jak tenis i wszystkie inne sporty. Im wcześniej się zacznie, tym lepiej" - uważa Jorge de Haro z meksykańskiego stowarzyszenia trenerów szkolących zawodników korridy. "Dobry matador nie może się bać. Dzieci sie nie boją. Im wcześniej więc zaczną walczyć, tym lepsi będą później" - przekonuje.

Reklama

Wielu byłych matadorów zajmujących się obecnie wychowaniem młodych zawodników w Hiszpanii uważa nawet, że wyjazd do Ameryki w młodym wieku, to jedyny sposób, żeby utrzymać wielowiekową tradycję przy życiu i nadal szczycić się dobrymi pogromcami byków.

"To zawód o podwyższonym ryzyku i jego nauki nie możesz rozpocząć w wieku 18 lat" - uważa Emiliano López, ze szkoły matadorów w Ciudad Real. "A przegrać z bykiem można w każdym wieku. Nieważne, czy się ma 12, 14, czy 35 lat" - konkluduje.