Załoga Airbusa A320 nie wysłała sygnału SOS. Takie informacje podaje AFP, powołując się na źródła w instytucjach lotnictwa cywilnego. Te informacje potwierdza France24, cytując źródło w liniach Germanwings, w barwach których leciał AirbusA320. WIĘCEJ NA TEN TEMAT>>>
Załoga nie wysłała sygnału Mayday. To kontrola ruchu lotniczego zdecydowała o ogłoszeniu, że samolot był w niebezpieczeństwie, ponieważ nie było kontaktu z załogą - powiedziało źródło AFP.
Niemiecka linia Germanwings potwierdziła, że jej maszyna Airbus A320 rozbiła się we francuskich Alpach. Samolot na trasie z Barcelony do Duesseldorfu przewoził na pokładzie 144 pasażerów i 6 członków załogi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Germanwings: Samolot Airbus A320 spadał przez 8 minut...>>>
Wśród ofiar są Niemcy, Hiszpanie i prawdopodobnie Turcy - powiedział prezydent Francji Francois Hollande.
Lufthansa i Germanwings złożyli kondolencje bliskim pasażerów. Przewoźnicy uruchomili również specjalną linię telefoniczną dla rodzin osób, które leciały feralnym samolotem.
Polski MSZ sprawdza, czy na pokładzie znajdowali się Polacy. Zapewnił o tym na Twitterze rzecznik ministerstwa.
Premier Ewa Kopacz powiedziała, że w takich sytuacjach pośpiech w podawaniu do publicznej wiadomości informacji nie jest wskazany. - Nie chodzi o to, by na wyścigi podawać niesprawdzone informacje - podkreśla premier. Szefowa rządu podkreślił, że jeśli pojawi się sprawdzona informacja o Polakach na pokładzie samolotu, to MSZ wyda stosowne oświadczenie.
AKCJA RATOWNICZA
Ekipy ratunkowe nie mogą dotrzeć do miejsca katastrofy Airbusa we francuskich Alpach z powodu śniegu, który zalega w tym rejonie. Według miejscowych mediów, drogi, którymi ratownicy próbują dostać się w tej rejon są mocno zaśnieżone.
Akcja ratownicza najpewniej będzie prowadzona z powietrza. Policja prosi przez lokalne media mieszkańców, by nie blokowali dróg i nie próbowali zbliżać się do miejsca wypadku. W resorcie spraw wewnętrznych Francji opracowano plan operacji poszukiwawczej, zmobilizowano siły powietrzne i ekipy medyczne.
KATASTROFA
Samolot A320 rejsu o numerze 4U9525 leciał z Barcelony do Dusseldorfu. O godzinie 9.35 wystartował z lotniska El Prat. O godz. 10.47 w rejonie miasta Barcelonnette piloci nadali sygnał o niebezpieczeństwie. Tam też znaleziono szczątki samolotu. Prezydent Francji Francois Hollande w jednym z pierwszych komunikatów stwierdził, że prawdopodobnie nikt nie przeżył. Potem minister transportu Alain Vidalies potwierdził ten najtragiczniejszy scenariusz. Zginęli wszyscy pasażerowie i załoga.
Samolot Airbus A320 wystartował z barcelońskiego lotniska El Prat o godz. 9.35. Zanim zniknął z radarów, o godz. 10.47 nadał do wieży kontrolnej lotniska w Prowansji sygnał ostrzegawczy. Jak podaje telewizja France Info, tuż przed katastrofą samolot leciał bardzo nisko w górzystym terenie. Według tych doniesień, rozbił się na wysokości około 2000 tysięcy metrów nad poziomem morza. Media podają również, że maszyna bardzo szybko traciła wysokość - spadła w ciągu 10 minut z 9 tysięcy metrów na wysokość około 2 tysięcy metrów.
W momencie katastrofy panowała dobra pogoda.
Tanie linie Germanwings są filią niemieckiej Lufthansy. Airbus A320, który spadł we francuskich Alpach, znajdował się we flocie linii od początków 1991 roku.
REJON, W KTÓRYM ROZBIŁ SIĘ SAMOLOT GERMANWINGS: