Rosyjscy dziennikarze podkreślają, że głównym powodem, dla którego Moskwa nie przestaje się zbroić, są: rozbudowa w Europie amerykańskiej tarczy antyrakietowej i zwiększanie obecności Sojuszu w pobliżu granic Federacji. Przy tym zauważają oni, że NATO ma w planach wzmocnienie swoich sił w Polsce i Rumunii oraz nowe plany współpracy z Gruzją i Ukrainą.

Reklama

Dodają, że niepokój Kremla wywołuje też projekt stworzenia na Morzu Czarnym tak zwanej floty sojuszniczej, w której mogą znaleźć się okręty Turcji, Niemiec, Rumunii, Bułgarii i Włoch, a w dalszej perspektywie - Gruzji i Ukrainy. Rotacyjnie do nowego ugrupowania miałyby dołączać jednostki Francji i USA. Moskwa twierdzi, że jej ugrupowania w tym regionie nie będą ustępowały pod względem siły ognia sojuszniczej flotylli. Wskazują przy tym na lotnictwo i wojska rakietowe rozmieszczone na czarnomorskim wybrzeżu, a także na anektowanym Krymie.

Rosjanie, oprócz środków na nowy sprzęt, zamierzają również wydać duże kwoty na organizację ćwiczeń. W połowie roku mają odbyć się strategiczne manewry z udziałem wszystkich rodzajów wojsk o kryptonimie "Kaukaz 2016".

Reklama