George Bush, delikatnie mówiąc, słabo przygotował się do wystąpienia na szczycie. Na tyle słabo, że kpią z niego teraz wszystkie światowe agencje.

Amerykański prezydent zaczął od podziękowania australijskiemu premierowi Johnowi Howardowi za zorganizowanie szczytu OPEC, choć w rzeczywistości był to szczyt APEC (Australia w ogóle nie należy do Organizacji Państw-Eksporterów Ropy Naftowej OPEC). Sala wybuchnęła śmiechem, ale nie powstrzymało to bynajmniej Busha od kolejnych wpadek.

Reklama

Prezydent USA chciał zatrzeć tę kompromitację i wpadł jeszcze bardziej. Był wdzięczny australijskiemu premierowi za służbę w Iraku żołnierzom... austriackim, których w ogóle tam nie ma. Stacjonuje tam natomiast 1500 żołnierzy australijskich.

Gdy Bush skończył swe kuriozalne wystąpienie, wydawać by się mogło, że to już koniec wpadek amerykańskiego prezydenta. Nic bardziej mylnego. Schodząc z mównicy, pomylił drogę i właściwy kierunek musiał mu wskazać premier Howard.

Reklama

To nie pierwsze gafy Busha, o których zrobiło się głośno. Brazylijskiego prezydenta spytał kiedyś wprost: "Czy wy też macie czarnych?", a potem stwierdził "Wow! Brazylia jest duża". Chciał też utrzymywać dobre stosunki z "Grecjanami" i był przekonany, iż "nadszedł już czas, by rodzaj ludzki wkroczył do Układu Słonecznego".

O tym, że Bush jest niezłym luzakiem, świadczy też styl, w jakim powitał w ubiegłym roku premiera Tony'ego Blaira na szczycie G-8 w Petersburgu. Kamery uchwyciły, jak amerykański prezydent podszedł do brytyjskiego premiera i rzucił rozbawiony "Yo Blair".