Polopiryna - zbawcza na bóle głowy szczególnie dzień po imprezie to nic innego, jak słynna aspiryna firmy Bayer. Technikę produkcji i skład tabletek ukradli polscy szpiedzy na początku lat 50. z najpilniej strzeżonych niemieckich laboratoriów. W aptekach za PRL-u była również penicylina (lek bakteriobójczy). Jej szczep ukradł jeden z polskich naukowców na kongresie w Nowym Jorku. O zaproszenie na imprezę postarał się polski wywiad. Grzyby przewieziono do kraju rejsowym samolotem w zwykłym termosie z lodem.

Cztery lata później władze PRL wzięły pożyczkę od rządu USA na budowę nowoczesnej fabryki leków Polfa w Warszawie. Amerykanom nawet do głowy nie przyszło, że właśnie tam będzie produkowana ukradziona u nich penicylina.

Na początku lat 70. lek uważany był za produkt strategiczny, przeznaczony do leczenia żołnierzy w wypadku wojny. Dlatego do dziś w stołecznej Polfie można obejrzeć 30-metrowe silosy, w których miały powstawać dodatkowe lekarstwa. Urządzenia byłyby zasilane z kilku parowozów, które wjeżdżały do podziemnych schronów.

Szpiegom mogą dziękować również gospodynie domowe. To oni kupili od amerykańskiego inżyniera ukradzioną recepturę proszku do prania Ixi, pierwszego detergentu na polskim rynku. Nie wszystko się jednak udało. Kartonowe pudełka, w które był pakowany, miały to do siebie, że proszek zawsze w jakiś tajemniczy sposób się z nich wysypywał, a przy najmniejszym zamoczeniu karton rozpadał się.





Reklama