Pęknięty pęcherz moczowy, uszkodzone płuca, odbyt i przełyk, ślady przypalania - wyliczają zszokowani lekarze z oddziału intensywnej terapii łódzkiego szpitala. I dodają, że takich obrażeń do tej pory nie widzieli. Bo - jak ustalili - chłopak nie dość, że został brutalnie skatowany, to także zmuszony do wypicia alkoholu zmieszanego z jakimś silnie żrącym środkiem. Ta mieszanka wypaliła mu wnętrzności.

Reklama

Nawet prokuratorzy nie mogą o tym mówić ze spokojem. Policja złapała już dwóch oprawców - 18-letniego Marcina K. i 16-letniego Sylwestra G. "Młodszy będzie odpowiadać jak dorosły. Obu grozi 15 lat więzienia" - mówi łódzki prokurator Krzysztof Kopania.

W tej sprawie oskarżony jest jeszcze 37-letni mężczyzna. To on załatwił obu zwyrodnialcom alkohol. To w jego domu ci dwaj całą noc masakrowali gimnazjalistę - bili, przypalali papierosami, siłą wlewali mu żrącą substancję do gardła. Wypuścili go dopiero nad ranem. Ledwo żywy i wystraszony chłopak najpierw powiedział rodzicom, że spadł z roweru. Ale gdy poczuł się gorzej, wyznał prawdę.

Zszokowani rodzice zawieźli go do szpitala i zaalarmowali policję. Mundurowi zgarnęli oprawców. Wszyscy trzej poczekają na wyrok w areszcie.