Na początku policjanci myśleli, że prowadzący ciężarówkę po prostu zasnął za kierownicą albo zasłabł. Tuż po wypadku źle się czuł i trafił do szpitala. Ale kiedy mundurowi dokładnie obejrzeli oba samochody i przesłuchali kierowcę, doszli do wniosku, że wypadek to najpewniej jego wina.

Reklama

Okazało się, że w momencie wypadku TIR miał na liczniku aż 80 km/h. A że ciężarówka była wyładowana kilkoma tonami towarów, to autobus aż się od niej odbił. Uderzył w drzewo i wpadł do rowu. W tym samym czasie ciężarówka zjechała na drugą stronę jezdni i uderzyła w słup. W sumie aż 47 osób było rannych, 20 z nich wystarczyła pomoc medyczna na miejscu. Resztę odwieziono do szpitali.