Podczas pierwszego przesłuchania w prokuraturze porucznik Artur Wosztyl nie potwierdził zeznań chorążego Remigiusza Musia, że kontroler ze Smoleńska nakazał zejść prezydenckiej maszynie do 50 metrów. Dopiero 21 kwietnia 2010, przyznał, że słyszał słowa kontrolera -e "Wprost". Powtórzył to na ostatnim spotkaniu sejmowego zespołu Antoniego Macierewicza.

Reklama

Tymczasem zeznań obu członków załogi Jaka-40 nie potwierdzają żadne inne dowody. Słów o zejściu na 50 metrów nie ma nagranych ani na czarnej skrzynce Tu-154M, Jaka-40, czy też na taśmach z wieży w Smoleńsku - wyjaśnia gazecie Maciej Lasek, były członek komisji Jerzego Millera i przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.