Trzy osoby zginęły w miejscowości Poraj koło Łeby. Drzewo spadło na samochód, czwarta z ofiar jest reanimowana przez pogotowie ratunkowe. Do tragedii doszło przed 8 rano, drzewo spadło na jadącego volkswagena tourana. Podróżowało nim czterech mężczyzn, trzech zginęło na miejscu - poinformował dyżurny straży pożarnej w Lęborku.

Reklama

Wcześniej w wyniku silnego wiatru zostały poszkodowane trzy osoby. Na Śląsku w jednym przypadku przewróciło się drzewo na samochód, w drugim fragment oderwanego dachu przewrócił się na idącego pieszego. W Modliszewie w województwie wielkopolskim również drzewo przewróciło się na samochód.

Cofka w Łebie. Wiatr zmienił kierunek i wpycha wodę z morza do kanału portowego oraz rzeki Łeby. Ogłoszono już stan alarmowy, ale nie ma podtopień. Wciąż mocno wieje, wiatr wyrwał w samej Łebie trzy drzewa z korzeniami. Płonie stacja transformatorowa przy ulicy Wspólnej. To efekt zerwania sieci energetycznej i potężnego zwarcia. W nocy wiatr wiła z prędkością 115 km/h.

Nad Polską przechodzi orkan Ksawery. Na terenie województwa zachodniopomorskiego silna wichura zerwała sieć energetyczną w północnej części województwa. W sumie pozbawionych energii około 100-tu tysięcy odbiorców.

Reklama

W portach trwa pogotowie sztormowe. W miejscowości Skotniki, w gminie Szczecinek zginęło prawie 30 krów, zostały porażone prądem. Najprawdopodobniej doszło do zwarcia instalacji elektrycznej.

W województwie pomorskim o mało nie doszło do tragedii. Pociąg relacji Miastko-Słupsk zderzył się powalonym drzewem. Do zdarzenia doszło w okolicy miejscowości Ciecholub. Nikt nie został ranny, ale jak relacjonuje Zbigniew Labuda, dyrektor pomorskiego oddziału Przewozów Regionalnych, sytuacja była bardzo dramatyczna.

Konar, z którym zderzył się pociąg, przebił się do kabiny maszynisty, prawie na siedzenie maszynisty, ale maszynista położył się na podłodze i dzięki temu nie doszło do tragedii. Na miejsce przybył już skład relacji Szczecinek-Słupsk, który ściągnie z trasy uszkodzony pojazd. Trasa Miastko-Słupsk będzie jeszcze zablokowana nawet przez kilka godzin.

Reklama

Na Śląsku są problemy z ruchem kolejowym. Komunikację zastępczą uruchomiono między Solą a Zwardoniem na Podbeskidziu, oraz między Pszczyną i Radosławicami. Na Dolnym Śląsku - między Miliczem i Zdunami, a także w Kotlinie Kłodzkiej - na odcinku Gorzanów-Międzylesie.

Przewrócone drzewa, pozrywane linie energetyczne, połamane gałęzie, oblodzone drogi i złamany komin w Bolesławcu - to bilans wichury w regionie jeleniogórskim.

Najwięcej pracy z usuwaniem skutków wichury mają energetycy. Na Dolnym Śląsku bez prądu, jak podaje wojewódzki sztab kryzysowy, jest obecnie 27 tysięcy odbiorców. Najwięcej w rejonie wałbrzyskim i jeleniogórskim. Sporo zajęć mają też strażacy. Usuwali m.in. zwalone drzewa. Na szczęście nie ma informacji, by przewróciły się na budynki czy ludzi.

W Bolesławcu ciepłownicy przystąpią dziś do zabezpieczania złamanego komina. Jego 10 metrowy, pozostały odcinek umożliwia funkcjonowanie miejskiej ciepłowni, ale istnieją obawy, że jeśli wiatr zmieni kierunek i zacznie pchać trujące spaliny w stronę miasta, to trzeba będzie wyłączyć kotły.

W Warmińsko-Mazurskiem wichura pozbawiła prądu około 5 tysięcy mieszkańców. Silny wiatr wciąż wieje i przybywa miejscowości, w których powoduje awarie energetyczne. Strażacy pracują w około 10 miejscach regionu, usuwając z dróg drzewa powalone przez wiatr. Wcześniej usunęli ponad 40 połamanych drzew, a w kilku przypadkach wiatrownice i blaszane elementy dachów. W powiecie elbląskim w trzech miejscach pojawiło się zagrożenie podtopieniami.

Zdaniem synoptyków, dziś na Warmii i Mazurach z zachodu i południowego-zachodu znowu ma silnie wiać - maksymalnie z prędkością 110-ciu km/h.

W województwie opolskim nocny bilans orkanu Ksawery to 38 interwencji, najwięcej 9 - w powiecie nyskim. Wiatr wiał z prędkością do 60 km na godzinę. Łamał konary, przewracał reklamy, uszkadzał linie energetyczne. W nocy prądu nie miało około 10 tysięcy mieszkańców Opolszczyzny, ale awarie były na bieżąco usuwane. W tej chwili uszkodzonych jest 18 linii, prądu nie ma 2 942 odbiorców. Nadal ma wiać.

Skutek nocnych wichur na Podkarpaciu to powalone drzewa i brak prądu w wielu domach. Awarie energetyczne dotyczą głównie powiatów sanockiego i krośnieńskiego. Uszkodzonych jest 28 linii średniego napięcia i 210 stacji transformatorowych. Ponad 7 tysięcy gospodarstw nie ma prądu.

Strażacy interweniowali ponad 40 razy w związku silnym wiatrem. Usuwali głównie powalone drzewa i gałęzie z dróg oraz posesji w powiatach krośnieńskim, jasielskim, sanockim, przeworskim i leskim, a także w okolicach Dębicy i Rzeszowa. Wszystkie drogi na Podkarpaciu są przejezdne, ale miejscami jest ślisko. Atak zimy spowodował, że TIR-y miały problemy z podjazdem na niektóre wzniesienia. Minionej nocy w województwie podkarpackim, zgodnie z przewidywaniami synoptyków, wiatr osiągał w porywach 80-90 km/godz. Wietrzna pogoda ma się utrzymywać jeszcze dzisiaj.

Sporo pracy mają strażacy w zachodniej Małopolsce. Najwięcej interwencji jest w rejonach podgórskich. W Wadowicach i Oświęcimiu strażacy ruszali do akcji ponad 50 razy. Tam wiatr uszkadzał dachy, zrywał linie energetyczne i łamał drzewa.

Tylko w wadowickiem uszkodzone zostały cztery dachy. W powietrzu fruwały też blaszane garaże i przydrożne reklamy. Na szczęście nikt nie ucierpiał. W zachodniej Małopolsce teraz mogą być także problemy z prądem. Wiatr zrywał linie energetyczne. W tej chwili bez zasilania jest cała wieś Rozkochów niedaleko Chrzanowa.

A o poranku Powiatowe Centra Zarządzania Kryzysowego w zachodniej Małopolsce najwięcej zgłoszeń otrzymują o fatalnym stanie dróg. Po opadach deszczu w wielu miejscach występuje gołoledź. Na drogach jest bardzo ślisko. Policja apeluje o ostrożność.

10 tysięcy gospodarstw nie ma prądu w północnej i centralnej części Lubelszczyzny. Silny wiatr spowodował uszkodzenia 21 linii średniego napięcia, wyłączono blisko 250 stacji transformatorowych. Najwięcej awarii jest w okolicach Białej Podlaskiej i Radzynia Podlaskiego. Tu energii nie ma około 6 tysięcy odbiorców. W rejonie Puław prądu nie ma 2 tysiące gospodarstw. Najmniej awarii jest w Lublinie. Zakład energetyczny zapewnia, że większość uszkodzeń uda się szybko naprawić. Jak dotychczas strażacy nie zanotowali poważniejszych zdarzeń związanych z wichurami, w jednym przypadku konary spadły na samochód. Synoptycy prognozują, że najsilniejsze podmuchy dopiero nadejdą.

W Łódzkiem strażacy interweniowali ponad 90 razy - najczęściej do połamanych drzew, które miejscami blokowały lokalne drogi. W wyniku silnego wiatru - w porywach wiejącego z prędkością do 95 kilometrów na godzinę w miejscowości Klasak Duży w pow. wieluńskim z budynku mieszkalno-gospodarczego zerwał się dach. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

W kilku miejscowościach m.in. Brzezinach, Skierniewicach, Łasku i Ozorkowie lokalnie zerwane zostały linie energetyczne. Jak powiedział oficer dyżurny, były one na bieżąco naprawiane. W Sierpowie w powiecie zgierskim w wyniku podmuchu wiatru zerwała się linia energetyczna w budynku gospodarczym - prąd zabił cztery krowy.

Również wielkopolscy strażacy wyjeżdżali najczęściej do zerwanych linii energetycznych i powalonych drzew. Właśnie w takie przewrócone podmuchem wiatru na drogę drzewo uderzył samochód w Modliszewie w powiecie gnieźnieńskim. W wyniku wypadku jedna osoba trafiła do szpitala.

Także w powiecie gnieźnieńskim w miejscowości Szczytniki Duchowne Podmuch wiatru zerwał 3/4 dachu budynku mieszkalnego, ratownicy zabezpieczają budynek plandekami. Z kolei w powiecie wrzesińskim w Kaczanowie wichura przewróciła na polu wiatrak energetyczny. W Klęce w powiecie średzkim prawdopodobnie podmuch wiatru spowodował, że tir wpadł do rowu. Na poznańskim lotnisku Ławica już wczoraj wieczorem odwołano niektóre loty, nie odleciał m.in. wieczorny samolot do Frankfurtu. Nad ranem odwołano samolot do Warszawy i Kopenhagi.

Dziś w Wielkopolsce również ma silnie wiać, jeszcze przed południem. Synoptycy ostrzegają - porywy wiatru mogą osiągać 110 kilometrów na godzinę.

Ponad 100 razy musieli tej nocy interweniować kujawsko-pomorscy strażacy. Nie odnotowano jednak większych zdarzeń, czy strat. Strażacy wyjeżdżali głównie do usuwania nadłamanych przez silny wiatr gałęzi, czy powalonych drzew.

W Bydgoszczy kilka interwencji związanych było z naderwaną papą na dachach, - nie ma jednak informacji o poważnie uszkodzonych budynkach, zniszczonych samochodach, czy rannych. Większym zagrożeniem od wiatru są śliskie, oblodzone drogi. Na krajowej 15-tce między Kowalewem a Brodnicą jezdnie zablokował TiR przewożący zwierzęta. Ciężarówka wpadła w poślizg i zablokowała drogę - nie ma rannych.Trwa usuwanie pojazdu.

Również w województwie lubuskim bez większych zniszczeń i szkód. Jak informuje straż pożarna w nocy strażacy interweniowali 70 razy. Większość zdarzeń dotyczyła konieczności usunięcia połamanych drzew i konarów. Nikomu nic się nie stało. Usuwanie szkód potrwa do późnych godzin porannych.