Gdzie i kiedy
Wszystko zaczęło się w maju 2016 roku na wrocławskim Rynku. Wcześnie rano policjanci zatrzymali tam Igora Stachowiaka. Patrol mundurowych został wysłany na miejsce przez operatora monitoringu miejskiego, ponieważ miał przypominać osobę poszukiwaną. Jak twierdzi policja po wylegitymowaniu miało się okazać, że Igor Stachowiak rzeczywiście jest poszukiwany za oszustwa. W związku z tym zdecydowano o przewiezieniu go na komisariat.
Jednak z ustaleń dziennikarza TVN wynika, że powodem zatrzymania było podobieństwo do mężczyzny - Mariusza Frątczaka - poszukiwanego za ucieczkę w kajdankach.
Policja w komunikacie tak opisuje zachowanie Igora Stachowiaka: (...) wypowiadał się chaotycznie i niezrozumiale. Ponadto był wulgarny i agresywny, a w podręcznej torbie, która leżała na ławce posiadał metalową pałkę teleskopową.
Co innego mówił w rozmowie z Onetem ojciec Igora Stachowiaka. - Mój syn nie był agresywny, to bzdura. Świadkowie i nagrania mówią co innego - wyjaśniał Maciej Stachowiak.
Co się działo na komisariacie
Na to pytanie próbował odpowiedzieć dziennikarz TVN Wojciech Bojanowski. Dotarł on do nagrań, która pokazują wycinek tego, co działo się na wrocławskim komisariacie. Nagranie pochodzi z kamery wbudowanej w paralizator - takie urządzenia polska policja otrzymała kilka lat temu. Chodziło o to, by ograniczyć używanie broni w czasie interwencji. Paralizatory miały być bezpieczniejsze, a dzięki kamerom - łatwiej miało być kontrolować zasadność ich użycia. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Dlaczego Igor zmarł?
Przyczyny śmierci mężczyzny wciąż wyjaśnia prokuratura. Są już ekspertyzy w tej sprawie. - Z kompleksowej opinii biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi Katedra i Zakład Medycyny Sądowej z 23 marca 2017 r. wynika bowiem, iż zebrane w sprawie dowody pozwalają na przyjęcie z dużym prawdopodobieństwem, że Igor S. zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanym zażyciem środków psychoaktywnych. Przeprowadzone badania chemiczno-toksykologiczne wykazały obecność u Igora Stachowiaka amfetaminy oraz tramadolu - stwierdzono w komunikacie.
Do tej pory odbyły się dwie sekcje zwłok. Jak ustalił dziennikarz TVN, wskazują one, że powodem śmierci było prawdopodobnie współistnienie trzech przyczyn: zażycia silnych środków psychoaktywnych, kilkukrotnego użycia paralizatora oraz wielokrotnego wywierani nacisku na szyję.
Śledczy twierdzą, że starają się również odtworzyć dokładny przebieg wydarzeń. W związku z tym sprawa się przeciągnie - przynajmniej do połowy czerwca czekać trzeba będzie na opinie biegłych. Chodzi o ustalenie, czy wobec Igora obok chwytów obezwładniających, kajdanek i paralizatora „stosowano inne środki określone w ustawie o środkach przymusu bezpośredniego”. - Dopiero po uzyskaniu tej ekspertyzy będzie możliwe podjęcie decyzji merytorycznej, a więc przedstawienie zarzutów ustalonym osobom” – podała prokuratura.
Czy prokuratura sprawdza działanie policji?
- Niezbędne było sprawdzenie zasadności podjętej przez funkcjonariuszy policji interwencji oraz ustalenie, czy działali oni w granicach swoich uprawnień i z zachowaniem wszelkich procedur. Dlatego śledztwo od początku było prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji i nieumyślnego spowodowania śmierci – podano w komunikacie prokuratury.
Co na to policja?
Policja wystosowała komunikat, w którym twierdzi, że użycie siły było w przypadku Igora Stachowiaka zasadne. - Użycie przez interweniujących policjantów środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i tasera przeznaczonego do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej, a następnie kajdanek było adekwatne do sytuacji oraz do zachowania się mężczyzny wobec, którego podjęta została interwencja - czytamy w komunikacie.
Z drugiej jednak strony, na wniosek wiceszefa MSWiA trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył wobec 25-latka paralizatora. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Dlaczego to tak długo trwa?
Prokuratura podała, że długość trwania śledztwa w sprawie śmierci Igora Stachowiaka wynika z realizacji wniosków dowodowych składanych przez rodziców zmarłego oraz ich pełnomocników. Z tego względu, według śledczych, niezbędne jest uzyskanie opinii biegłych z wyspecjalizowanego laboratorium kryminalistycznego, powołanych w marcu tego roku.