Jeśli w ciągu 14 dni od otrzymania wezwania do złożenia oświadczenia majątkowego osoby te nie spełnią żądania albo przedstawią fałszywe informacje, grozić im będzie do 5 lat więzienia. Otworzy się także droga do wytoczenia im dyscyplinarki i wyrzucenia z pracy. Nie wspominając już o 1 tys. zł kary finansowej wymierzanej z automatu.

Reklama

Prawo do lustrowania dobytku osób, które formalnie nie są funkcjonariuszami publicznymi, ale pracują w instytucjach publicznych, przyznają szefowi CBA konsultowane właśnie przepisy o jawności życia publicznego. W projekcie sformułowano listę 141 podmiotów zobowiązanych do wypełniania co roku deklaracji majątkowej. Wśród nich są ci, którzy już dziś muszą składać oświadczenia – jak posłowie czy sędziowie – ale także osoby, które do tej pory nie miały takiego obowiązku, np. orzecznicy ZUS czy egzaminatorzy na prawo jazdy. Katalog ten w praktyce będzie jednak nieograniczony. Jeden z przepisów mówi bowiem, że szef CBA będzie mógł w każdym momencie wezwać do złożenia oświadczenia majątkowego dowolną osobę pełniącą funkcję publiczną spoza ustawowej listy. O kogo chodzi?

Reklama

Gdyby przeanalizować orzecznictwo sądów karnych i administracyjnych, to okaże się, że za osobę pełniącą funkcję publiczną może być uznany biegły sądowy, adwokat pełniący funkcję w samorządzie zawodowym, np. dziekan okręgowej rady adwokackiej, prezes organizacji pozarządowej korzystającej ze środków publicznych, a być może także jej pracownicy – wylicza Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. I nie jest to wyczerpująca lista. W ostatnich latach sądy coraz szerzej interpretowały to, kim jest osoba pełniąca funkcję publiczną, i zaliczały do takich m.in. lekarzy pracujących w placówkach publicznych, wykładowców państwowych uczelni, a nawet... kontrolerów biletów.

Reklama

Autorzy projektu przekonują, że nowy przepis pozwoli służbom szybko zareagować np. na doniesienia medialne o podejrzeniu łapówkarstwa. – Dzięki temu CBA będzie mogło skuteczniej wypełniać obowiązki związane ze ściganiem przestępstw korupcyjnych – tłumaczy Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora Mariusza Kamińskiego. Eksperci ostrzegają jednak, że nowe uprawnienie szefa CBA będzie nie tylko nadmierną ingerencją w prywatność, ale może też stać się furtką dla pozyskiwania przez służby wrażliwych, chronionych informacji, których nie byłyby w stanie zdobyć w inny sposób.