Dwa ciała zostały zamienione (wcześniej podczas sekcji przeprowadzanych przez Wojskowa Prokuraturę Okręgową w Warszawie stwierdzono zamianę sześć ciał). W wielu sekcjonowanych zwłokach stwierdzono obecność ciał obcych: były to rękawiczki sekcyjne, sznurki, worki, butelki, fiolki z substancjami odkażającymi.

Reklama

W wielu dotychczas przedłożonych opiniach biegli stwierdzili, iż w toku rosyjskich sekcji opisano obrażenia ofiar, które faktycznie nie zostały ujawnione lub też nie opisano obrażeń, które ujawniono podczas sekcji w Polsce - szczegóły tych ustaleń zostaną szczegółowo opisane w opinii kompleksowej przygotowanej przez biegłych – poinformowała Bialik.

W pracach sekcyjnych, obok Polaków, biorą udział zagraniczni specjaliści medycyny sądowej. To choćby prof. Silke Grabherr, szefowa Instytutu Medycyny Prawnej w Genewie, która przeprowadzała sekcję zwłok przywódcy Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata, czy prof. Guy Rutty z Uniwersytetu w Leicester w Anglii, który uczestniczył w badaniach ofiar malezyjskiego boeinga, zestrzelonego w lipcu 2014 roku nad Ukrainą. Śledczy zapewniają, że kompleksowe badania ciał ofiar - bez względu na upływ czasu od katastrofy - pozwalają precyzyjnie określić obrażenia i poznać dokładne przyczyny śmierci. Mogą także pomóc w rekonstrukcji przebieg katastrofy.

Do dziś w śledztwie, które ma wyjaśnić przyczyny katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, Zespół Śledczy Nr 1 przeprowadził 77 ekshumacji i sekcji zwłok. Jest też gotowych 77 opinii genetycznych. Powstają opinie z badań toksykologicznych i histopatologicznych. Ślady do badań otrzymały także zagraniczne laboratoria w Wielkiej Brytanii, we Włoszech i Irlandii Północnej. Tam powstaną ekspertyzy fizykochemiczne, czyli badania na obecność materiałów wybuchowych. Pozostało do wykonania jeszcze sześć ekshumacji. Dojdzie do nich w okresie od połowy kwietnia do połowy maja 2018 roku.

Ponadto w śledztwie przejrzano ponad 800 próbek pobranych podczas sekcji zwłok wykonanych w Rosji. Były one przechowywane w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Duża część tych próbek nigdy nie została zbadana. Teraz zostaną przeanalizowane w zakresie toksykologii i histopatologii. Wytypowane próbki przejdą też badania fizykochemiczne.

Decyzję o ekshumacjach Zespół Śledczy Nr 1 podjął, gdyż dowody zebrane przez prokuratorów wojskowych okazały się niewystarczające, aby stwierdzić, czy ofiary zostały pochowane we właściwych grobach, nawet w sytuacji ich prawidłowej identyfikacji przez rodziny w Moskwie.

Ciała ofiar tragedii smoleńskiej przywieziono do Polski w trumnach zaplombowanych przez Rosjan. Rodzinom zakazano ich otwierać. Zakaz został podtrzymany, mimo zgłaszanych już wtedy przez rodziny ofiar poważnych wątpliwości dotyczących rzetelności oględzin ciał w prosektorium w Moskwie. Zastrzeżenia potwierdziła analiza dostarczonej przez Rosjan dokumentacji sądowo-medycznej, dokonana przez ekspertów Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Zawierała rażące błędy, które dotyczyły 90 procent ofiar. W dokumentacji medycznej Rosjanie opisywali np. narządy, których zmarli nie mieli (za życia usunięte w wyniku operacji). W przypadku ponad jednej trzeciej ofiar - jak ustalili eksperci z Wrocławia - w ogóle nie przeprowadzono w Moskwie sekcji.

Reklama

Ekspertyza specjalistów z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wykazała: w przypadku 48 osób – błędne rozpoznanie obrażeń albo ich wzajemnie sprzeczny opis na poszczególnych etapach badania; w przypadku 41 osób – brak opisu stanów po przebytych zabiegach medycznych, np. opisanie narządu, który został usunięty; w przypadku 35 osób – zaniechanie niektórych czynności sekcyjnych; w przypadku sześciu osób – sprzeczny opis ciał lub poszczególnych narządów na kolejnych etapach badania; w przypadku siedmiu osób – nieprawdziwe oznaczenie czasowe czynności sądowo-medycznych, z którego wynika np., że sekcje były wykonywane wcześniej niż oględziny zewnętrzne ciała.

Brak dokumentacji fotograficznej z sekcji przeprowadzonych w Moskwie uniemożliwiał odtworzenie przebiegu czynności sądowo-medycznych i uznania rosyjskiej dokumentacji za pełnowartościowy materiał dowodowy.

W efekcie Prokuratura Krajowa, niezależnie od śledztwa głównego, wszczęła postępowanie, które ma wyjaśnić, kto i dlaczego doprowadził do zaniechania otwarcia trumien po przywiezieniu ich do kraju oraz dlaczego nie zostały wtedy przeprowadzone sekcje. Według śledczych na prokuratorach wojskowych spoczywał właśnie taki obowiązek.