Okoliczności śmierci Sikorskiego 4 lipca 1943 r. nad Gibraltarem budzą dziś kontrowersje. Historycy, którzy domagają się ponownego wydobycia i zbadania zwłok generała, podkreślają, że podczas pierwszej ekshumacji jego ciało nie zostało poddane autopsji na żądanie Anglików, którzy chcieli ukryć fakt, że polski premier i Naczelny Wódz nie zginął, ale został zamordowany.

Reklama

GRZEGORZ RZECZKOWSKI: Czy w 1993 r. podczas negocjacji w sprawie ekshumacji szczątków generała Władysława Sikorskiego Anglicy postawili stronie polskiej warunek, aby nie dokonywać sekcji zwłok? Taka opinia krąży wśród części polskich historyków.
TADEUSZ SZUMOWSKI: Nic mi o tym nie wiadomo. Co prawda rozmowy z władzami angielskimi prowadził nieżyjący już minister Andrzej Zakrzewski z Kancelarii Prezydenta, ale gdyby taka umowa, formalna lub nieformalna, została zawarta, ówczesny ambasador Tadeusz de Virion lub ja jako jego zastępca, z pewnością byśmy o tym wiedzieli.

Inna teoria głosi, że ekshumacji dokonano w nocy, pod zamkniętym namiotem, by nikt nie widział, że w trumnie zamiast zwłok generała, było ciało jego sobowtóra.
Nic nie odbywało się w tajemnicy. Przy wydobyciu trumny z grobu obecnych było około 20 osób - oprócz mnie, jeszcze polski konsul oraz mecenas Andrzej Kamieniecki, który w 1943 r. przed pogrzebem zapieczętował trumnę z ciałem generała. Ekshumacja była filmowana, robiono też zdjęcia. Cała dokumentacja została następnie przesłana do kraju. Ekshumacja odbyła się w nocy, bo tak nakazuje brytyjskie prawo. O ile pamiętam, przepisy dotyczące ekshumacji powstały jeszcze w średniowieczu. Mówią one, że wydobycie zwłok może się odbywać między zachodem a wschodem słońca. Dlatego gdy zaczęło świtać, zasunęliśmy namiot, by kontynuować prace przy sztucznym świetle. Skończyliśmy je nad ranem.

Podobno film z ekshumacji zaginął.
Nie wiem, co się z nim stało, ale muszę zaznaczyć, że nagranie kończy się na wydobyciu trumny z grobu. Nie ma na nim utrwalonych oględzin zwłok.

W trumnie były zwłoki generała Sikorskiego?
Oczywiście i to w znakomitym stanie, bo uległy mumifikacji. Można było bez problemu rozpoznać rysy twarzy generała. Został pochowany tak, jak zginął - w koszulce i gimnastycznych spodenkach. Po prostu po wejściu do samolotu rozebrał się i położył spać. Do tego celu miał specjalnie przygotowane łóżko. Wydobyte ciało z morza, zawinięto w wojskowy koc i włożono do trumny. Po prostu po katastrofie nie udało się odnaleźć munduru. W tym samym kocu generał został pochowany na Wawelu.

Jedni historycy twierdzą, że został wcześniej zastrzelony, a inni, że uduszony.
Obejrzałem bardzo dokładnie całe ciało generała, bo jako historyk doskonale znałem teorie spiskowe na temat okoliczności jego śmierci. Jedyne obrażenia, jakie były widoczne, to złamane nogi. Innych nie zauważyłem.

Dlaczego wówczas nie przeprowadzono autopsji?
Nie było na to czasu ze względu na zaplanowane uroczystości. Jeszcze tego samego dnia, w którym zakończyły się prace na cmentarzu w Newark, trumna z ciałem generała odleciała do Warszawy.

Reklama

Czy pana zdaniemgenerał mógł zostać zamordowany?
Nie ma żadnych przesłanek, by tak twierdzić. Wszystko będzie jasne dopiero, gdy Brytyjczycy otworzą swe archiwa. Ponowna ekshumacja i autopsja niewiele da.

*Tadeusz Szumowski jest historykiem, specjalistą od stosunków polsko-brytyjskich podczas II wojny światowej. W 1993 r. był wiceambasadorem RP w Wielkiej Brytanii. Obecnie pełni funkcję ambasadora RP w Irlandii.