Skandaliści z Big Cyca chcą wykorzystać fakt, że po tegorocznym festiwalu opolski amfiteatr idzie do gruntownego remontu. "Moi ludzie, 20-osobowa ekipa, rozpoczynają prace rozbiórkowe już w trakcie koncertu. Będziemy poganiać prowadzącego - Roberta Janowskiego, żeby artyści śpiewali szybciej - najlepiej co drugą zwrotkę" - zapowiadał Krzysztof Skiba.

Reklama

"Na koniec będziemy mieli wybuchową sytuację. Będziemy też ciąć ławki na małe drzazgi, które otrzymają certyfikaty autentyczności - na przykład <tu siedziała Edyta Górniak albo Violetta Villas>" - przyznaje Skiba. "Ja odgrywam rolę majstra - takiego Boba Budowniczego, który będzie się niecierpliwił - boprzywieźli nam właśnie beton w kostkach, a łopata stygnie" - żartował podpytywany rockman.

Mimo szumnych zapowiedzi efektu nie było. Kilkunastu mężczyzn w strojach budowlańców i w kaskach weszło w pierwsze rzędy ławek - opróżnionych już z publiczności - i zaczęło je demontować. Przed totalnym blamażem Telewizję Polską uratowały napisy końcowe i reklamy.

Szczegóły na temat tego, co teraz stanie się z ławkami, ujawnia "Nowa Trybuna Opolska". Pociętych desek będzie 1000, bo amfiteatr nosi nazwę "1000-lecia". Każdy kawałek będzie miał 20 centymetrów długości i wypalony napis: "Amfiteatr 1000-lecia, 1963-2009".

Te pamiątki będą rozdawane za darmo, już za tydzień, w Miejskim Ośrodku Kultury w Opolu.

Reklama