Warmińsko-mazurska policja poinformowała we wtorek, że w jeziorze Niegocin niedaleko od brzegu ujawnione zostało ciało 69-letniego mężczyzny, który zaginął po tym, jak z żoną wypłynął w niedzielę łodzią na jezioro.
Wszczęto śledztwa
Tożsamość odnalezionego musi jeszcze potwierdzić rodzina. Ciała odnalezionego we wtorek mężczyzny i odnalezionej w poniedziałek kobiety oraz mężczyzny, który zatonął w niedzielę, zostały zabezpieczone do badań sekcyjnych, które mają ustalić przyczynę śmierci tych osób - powiedział PAP Markowski. Dodał, że wszczęto śledztwa, które mają wyjaśnić przyczyny i okoliczności wszystkich dramatycznych wypadków śmiertelnych, do których doszło po niedzielnym załamaniu pogody na Mazurach.
Ciało odnaleźli w wodzie ratownicy MOPR krótko po rozpoczęciu akcji poszukiwawczej zaginionego. Znajdowało się około 200 m od miejsca, w którym w poniedziałek znaleziono kobietę. Unosiło się na wodzie, już zostało wydobyte - powiedział PAP prezes MOPR Jarosław Sroka.
Małżeństwo wyruszyło na rejs tuż przed nawałnicą
Małżeństwo z woj. łódzkiego w niedzielę, krótko przed załamaniem się pogody na Mazurach, wyruszyło na rejs po Niegocinie. O tym, że zaginęli nie było wiadomo po nawałnicy, bo nikt nie zgłosił ani zatonięcia łodzi, ani zaginięcia ludzi. Gdy w poniedziałek rano odnaleziono na wschodnim brzegu Niegocina zwłoki kobiety o nieustalonej tożsamości, w Poznaniu na policję zgłosiła się kobieta zaniepokojona brakiem kontaktu z rodzicami, którzy mieli żeglować po Mazurach. Okazało się, że odnaleziona w wodzie kobieta była matką zgłaszającej. We wtorek odnaleziono zaginionego mężczyznę.
W niedzielę w nawałnicy zginął, także na Niegocinie, 74-letni żeglarz. Pływającą z nim na jachcie 68-latkę udało się ratownikom uratować.
Zatopione łodzie na dnie jeziora
Jarosław Sroka powiedział PAP, że na dnie Niegocina spoczywają dwie zatopione łodzie - jedna, na której pływało małżeństwo, i druga, z której uratowano kobietę. Dokładne lokalizacje zatopionych łodzi nie są znane. Markowski powiedział PAP, że policja prowadzi akcję poszukiwania tych łodzi, współpracują z policją także inne służby.
Ratownicy MOPR w poniedziałek późnym popołudniem i wieczorem przeprowadzili kilkanaście akcji technicznych polegających na wyciąganiu z trzcin i mielizn jachtów, które nie poradziły sobie z gwałtownym niedzielnym wiatrem, którego siła przekraczała 10 stopni w skali Beauforta. Ale wciąż się zgłaszają kolejne załogi. Dzisiejsza pogoda pozwala na prowadzenie akcji technicznych, systematycznie, po kolei będziemy wszystkim pomagać - zapewnił Sroka.
Ludzie zlekceważyli sygnały ostrzegawcze
Gwałtowne załamanie pogody na Mazurach i na Warmii nastąpiło w niedzielę wczesnym popołudniem. Synoptycy przed nim ostrzegali, ale ludzie nie dostali SMS-ów z alertami. Na jeziorach błyskały maszty ostrzegawcze, ale żeglarze je zlekceważyli. W efekcie nawałnicy wywróciło się na mazurskich jeziorach pięć łodzi. Zdaniem policji i MOPR nie ma już kolejnych zaginionych załóg.