Według kręgów dyplomatycznych w Brukseli, "włączenie Chin do 'koalicji chętnych' mogłoby potencjalnie zwiększyć akceptację Rosji dla obecności sił pokojowych w Ukrainie". W każdym razie sprawa jest "delikatna" - komentuje w sobotę portal niemieckiej gazety.

Komunistyczne władze Chin deklarują neutralną postawę wobec rozpętanej przez Rosję wojny na pełną skalę przeciwko Ukrainie; inwazję nazywają "kryzysem na Ukrainie". Jednocześnie nie potępiły rosyjskiej agresji, czy zaangażowania północnokoreańskich żołnierzy do walki na froncie, a także sprzeciwiają się sankcjom nakładanym na Rosję. Między Pekinem a Moskwą doszło także do zacieśnienia współpracę w wielu dziedzinach, m.in. militarnej, w tym również w ramach wspólnych manewrów wojskowych.

Szczyt krajów wspierających Ukrainę

Niemiecki portal przypomina, że prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że kolejny szczyt krajów wspierających Ukrainę odbędzie się w przyszłym tygodniu. "W przyszły czwartek organizujemy szczyt 'koalicji chętnych' " – poinformował Macron po posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli 20 marca. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również weźmie udział w szczycie w Paryżu - dodał francuski przywódca.

Reklama

Zarówno Macron, jak i brytyjski premier Keir Starmer gotowi do rozmieszczenia w Ukrainie oddziałów pokojowych ze swoich krajów w przypadku zawieszenia broni między Moskwą a Kijowem, ale ten pomysł Rosja do tej pory zdecydowanie odrzucała - pisze "Welt". Rząd brytyjski oświadczył, że oczekuje, iż ponad 30 krajów przyłączy się w takiej czy innej formie do "koalicji chętnych".