Rząd uderza w nielegalne wyścigi, driftowanie i recydywistów drogowych z siłą, jakiej jeszcze nie było. Nowe przepisy, przygotowane przez trzy resorty: Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Infrastruktury, mają całkowicie zmienić podejście do bezpieczeństwa na polskich drogach.

Rada Ministrów przyjęła na początku lipca br. projekt, który radykalnie zaostrza kary dla najgroźniejszych kierowców – tych, którzy nie tylko łamią przepisy, ale świadomie i celowo zagrażają życiu innych. „Wypracowaliśmy kompleksowe propozycje, które dotyczą Kodeksu karnego, Kodeksu wykroczeń, jak również przepisów Prawa o ruchu drogowym. Jesteśmy przekonani, że będą one celną odpowiedzią na to, co jest plagą na polskich drogach lekceważenia norm, które prowadzi często do śmierci obywateli” – podkreślił minister Adam Bodnar.

W artykule znajdziesz wszystko, co musisz wiedzieć: komu grozi kara, co oznacza przepadek pojazdu, czym jest nielegalny wyścig i kiedy stracisz prawo jazdy na zawsze. Oto szczegóły zmian.

Nielegalne wyścigi z definicją – koniec luzu, czas na więzienie

Reklama

Po raz pierwszy w przepisach pojawia się precyzyjna definicja nielegalnego wyścigu, który do tej pory był karany na podstawie ogólnych przepisów o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Zgodnie z nowymi regulacjami, nielegalny wyścig to rywalizacja co najmniej dwóch kierowców, których celem jest pokonanie danego odcinka drogi w jak najkrótszym czasie – z naruszeniem przepisów i bezpieczeństwa.

Reklama

Za udział lub organizację takiego wyścigu będzie groziła kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Ale to nie wszystko. Projekt uderza także w drifterów, motocyklistów wykonujących akrobacje i wszystkich, którzy traktują drogi jak tor wyścigowy.

Uwaga! Samo uczestnictwo jako widz nie będzie traktowane jako przestępstwo, ale kierowcy i organizatorzy imprez motoryzacyjnych mogą spodziewać się zdecydowanej reakcji policji i prokuratury.

„Do zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu drogowym podchodzimy szeroko, m.in. z perspektywy przepisów karnych oraz monitorowania osób, które prowadzą pojazdy bez uprawnień” – zaznaczył wiceminister Arkadiusz Myrcha.

Brawura? Prędkość? 5 lat więzienia bez znieczulenia

Nie trzeba brać udziału w wyścigu, żeby trafić do więzienia. Projekt przewiduje karę również dla tych, którzy jeżdżą w sposób rażąco niebezpieczny – bez wyobraźni, z agresją i z pogardą dla zasad.

Do katalogu przestępstw drogowych wchodzi:

  • przekroczenie dozwolonej prędkości o połowę na autostradzie (ponad 210 km/h),
  • dwukrotne przekroczenie prędkości na drogach innych niż ekspresowe (powyżej 180 km/h),
  • stworzenie realnego zagrożenia dla innej osoby.

Za takie przewinienia kierowca może trafić do więzienia na okres od 3 miesięcy do 5 lat. A jeśli na skutek brawurowej jazdy lub nielegalnego wyścigu dojdzie do wypadku ze skutkiem śmiertelnym lub poważnym uszczerbkiem na zdrowiu – sąd będzie mógł wymierzyć karę od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności.

To oznacza rewolucję. Dotychczas za podobne przewinienia często kończyło się na zawieszeniu kary lub grzywnie. Teraz – ryzyko realnego więzienia jest bardzo wysokie.

Recydywista za kierownicą? Stracisz auto i wolność

Nowelizacja obejmuje także przestępców drogowych, którzy mimo sądowego zakazu nadal prowadzą pojazdy. Do tej pory często unikali poważnych konsekwencji. Teraz – nie będzie to już możliwe.

Najważniejsze zmiany:

  • przepadek pojazdu będzie możliwy także w przypadku trzeźwego kierowcy, jeśli prowadził auto mimo obowiązującego zakazu,
  • sąd będzie mógł warunkowo zawiesić karę więzienia tylko w wyjątkowo uzasadnionych przypadkach,
  • konfiskata auta ma być skutecznym narzędziem eliminacji piratów drogowych.

To przełom. Dotychczas przepadek pojazdu był związany głównie z jazdą pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Teraz wystarczy sam fakt lekceważenia zakazu sądowego, by stracić auto – bez względu na stan trzeźwości.

Pijani kierowcy? Konfiskata auta już nie „może”, ale „musi”

Nowe przepisy wprowadzają obowiązkową konfiskatę pojazdu dla osób, które:

  • prowadzą samochód mając powyżej 1,5 promila alkoholu we krwi – tutaj sąd musi orzec przepadek pojazdu,
  • mają od 0,5 do 1,5 promila alkoholu – sąd może zdecydować o konfiskacie, jeśli uzna to za zasadne.

To odpowiedź na rosnący problem nietrzeźwych kierowców na polskich drogach. Wciąż zbyt wielu z nich jeździ pod wpływem, czując się bezkarnie. Te przepisy mają to zmienić – raz na zawsze.

W praktyce oznacza to, że po „piwku” możesz nie tylko stracić prawo jazdy, ale i samochód. W przypadku recydywy – grozi ci więzienie.

Dożywotni zakaz jazdy i wyższe grzywny – zero taryfy ulgowej

Dla najgroźniejszych kierowców – dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Wystarczy, że drugi raz zostaną przyłapani na łamaniu zakazu sądowego, a sąd będzie mógł orzec permanentny zakaz poruszania się pojazdami.

Oprócz tego:

  • dolna granica obowiązkowego świadczenia pieniężnego za złamanie zakazu jazdy wzrasta z 5 000 zł do 10 000 zł,
  • dolna granica grzywny za tamowanie lub utrudnianie ruchu w trakcie nielegalnych zgromadzeń wyniesie co najmniej 1 000 zł.

To nie są zmiany kosmetyczne. To twardy sygnał od państwa: na drogach nie będzie miejsca na samowolę, demonstracje z użyciem aut, ani nieodpowiedzialne „pokazy mocy”.

Kiedy przepisy wejdą w życie?

Ustawa ma wejść w życie 30 dni po publikacji w Dzienniku Ustaw. To bardzo krótki okres vacatio legis, ale intencje ustawodawcy są jasne: zmiany mają działać natychmiast i odstraszać potencjalnych sprawców.

Nie będzie czasu na adaptację, nie będzie ostrzeżeń. Każdy kierowca musi już teraz wiedzieć, że zmieniają się zasady gry. I że gra o życie – własne i cudze – wymaga pełnej odpowiedzialności.

Kto powinien czuć się zagrożony?

Nowe prawo uderza w konkretne grupy kierowców:

  • uczestników i organizatorów nielegalnych wyścigów,
  • drifterów i motocyklistów wykonujących niebezpieczne ewolucje,
  • osoby jeżdżące z prędkościami ponad 200 km/h w miejscach, gdzie to niedopuszczalne,
  • kierowców ignorujących sądowe zakazy,
  • osoby prowadzące po alkoholu.

To już nie ostrzeżenie. To wojna z brawurą i śmiercią na drogach

Nie ma już miejsca na kompromisy. Nowe przepisy to nie tylko symboliczna zmiana – to twardy instrument w rękach państwa, by wreszcie przeciwdziałać tragediom, które codziennie mają miejsce na polskich drogach.

„Jesteśmy przekonani, że będą one celną odpowiedzią na to, co jest plagą na polskich drogach” – powiedział minister Adam Bodnar.

I choć niektórzy będą krzyczeć o wolności, to większość Polaków od dawna oczekuje takich działań. Bo nikt z nas nie chce, by jego dziecko, rodzic czy przyjaciel zginął przez czyjąś głupotę za kierownicą.

Masz samochód? Jeździsz szybko? Lubisz się popisywać? Lepiej przemyśl to jeszcze raz. Już wkrótce – ryzykujesz wszystkim!