Pielgrzymi którzy starają się dostać w pobliże placu św. Piotra, gdzie odbywa się msza, nie mają na to żadnych szans. Ulice są zupełnie zablokowane przez tłumy wiernych. To z kolei potęguje uliczne korki. Na niektóre mosty na Tybrze można się dostać tylko z jednej strony. Polscy pielgrzymi Paweł i Anka ze Świecia powiedzieli PAP, że bardzo żałują, iż nie spędzili na placu św. Piotra nocy. "Niestety, słuchamy mszy w dużej odległości od placu, ale przejście bliżej jest niewykonalne. Mimo wszystko atmosfera jest wspaniała, czujemy, że nasza obecność tutaj jako Polaków i katolików jest obowiązkowa" - mówili.
Niektórzy - szczególnie starsi - pielgrzymi mają ze sobą składane krzesełka i karimaty. Ścisk w uliczkach w pobliżu placu jest tak duży, że są przypadki zasłabnięć. Ciągle słychać sygnały karetek. Władze miasta rozdają za darmo wodę, pogoda się poprawia i wyszło słońce "To Bóg nie pozwolił, żebyśmy tutaj mokli, w takim dniu. Słońce to znak od Stwórcy i dowód na świętość Jana Pawła II" - ocenił w rozmowie z PAP 80-letni Roman Zabłocki z Warszawy, który w Rzymie jest szósty raz. Najwięcej polskich flag jest nad brzegami Tybru, pielgrzymi z Polski udekorowali nimi nawet mosty na rzece. Chcemy być widoczni, chcemy pokazać jak Polska kocha swojego papieża - tłumaczyli w rozmowie z PAP polscy pielgrzymi.
Jest też wiele flag hiszpańskich i meksykańskich. "To także nasz ukochany papież, nie mogło nas tutaj zabraknąć" - powiedział PAP Pedro z Compostelli. Po Tybrze pływają też jednostki straży wodnej oraz statek z pielgrzymami i transparentem "Jan Paweł II - papież życia". Na niebie bezpieczeństwa pilnują helikoptery a na ziemi duże oddziały policji. Jak zapewniają funkcjonariusze, nie ma poważniejszych incydentów.