Najbliższa zamieszkała wieś nazywa się Buraczycha. To tam na przełomie marca i lutego 1940 r. dotarł pierwszy transport z okupowanej Polski. Rosjanie z Buraczychy niewiele wiedzą o wydarzeniach sprzed 73 lat. Nieliczni pamiętają, że w okolicznych lasach mieszkali zesłańcy z Polski.

Reklama

Wysadzili ich z wagonów, pieszo gnali w tajgę a później zmuszali do ciężkiej pracy - opowiada Jelena Kuzniecowa z muzeum w Niandomie. Baraki polskich zesłańców stały w pobliżu leśnej osady Soliuga. Na skraju wsi znajdował się niewielki cmentarz. To tam grzebano naszych rodaków, którzy umierali z wycieńczenia i z powodu chorób.

Po zakończeniu II wojny światowej obóz dla zesłańców zlikwidowano. Później wyprowadzili się też ostatni mieszkańcy Soliugi. Tajga pochłonęła drewniane baraki i cmentarz. O istnieniu takich miejsc wiedzą już tylko myśliwi na co dzień żyjący w lesie.

Spotykam często podczas wędrówek po tajdze ślady osad i cmentarzy - opowiada Polskiemu Radiu jeden z miejscowych myśliwych. Dzięki jego pomocy udało się odnaleźć w leśnej głuszy resztki drewnianych baraków i najprawdopodobniej zbiorowe mogiły polskich zesłańców.

Takich zapomnianych miejsc na terenie Rosji jest jeszcze wiele.