Polak był pytany w rozmowie z gazetą o wyrok warszawskiego sądu okręgowego, który nakazał prof. Barbarze Engelking i prof. Janowi Grabowskiemu przeprosić za informacje zawarte w książce "Dalej jest noc", w której przedstawiono losy Żydów w okupowanej Polsce. Badaczy pozwała w tej sprawie bratanica sołtysa wsi Malinowo, według której historycy w publikacji fałszywie pomówili mężczyznę o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej.
Wyrok zbyt łagodny?
- Ubolewam nad tym, że sąd nie zasądził odszkodowania, które również było wnioskowane. Przecież mogło być przeznaczone na cele społeczne lub prowadzenie rzetelnych badań naukowych. Byłoby to działanie bardziej realne niż symboliczne. (...) Zresztą jest mi bardzo smutno, że ludziom przychodzi z duża łatwością pisanie o takich tematach w sposób niesprawiedliwy, nieprzemyślany - powiedział prof. Polak.
Historyk podkreślił, że są to sprawy delikatne i bardzo łatwo kogoś skrzywdzić. - Źródła są często trudne do interpretacji. Dlatego tym bardziej od autora wymaga się ogromnej staranności, umiejętności, ale także dobrej woli - dodał.
Antypolonizm jak antysemityzm?
Prof. Polak zwrócił też uwagę, że zdecydowana większość studentów na Sorbonie czy amerykańskich uczelniach na pytanie, jakiej narodowości byli naziści, odpowiada, że byli Polakami. - Dlatego naszym ogromnym zadaniem jest wyplenienie tego kłamstwa. Mało tego, powinniśmy reagować tak samo, jak reagują Żydzi na wszystkie przejawy antysemityzmu. Uważam, że pierwszą rzeczą, którą należy sobie powiedzieć, jest to, że antysemityzm pod względem moralnym jest tak samo zły, jak antypolonizm - zaznaczył historyk.
Jego zdaniem obydwie te postawy są niedopuszczalne. - Polska powinna na wszelkie przejawy antypolonizmu reagować tak samo, jak Izrael reaguje na wszelkie przejawy antysemityzmu - dodał prof. Polak.