- (Antypolonizm to) niechęć na poziomie ideologii lub kultury, która poprzez wrogość znajduje swój wyraz w pewnych formach agresji – powiedział Zybertowicz podczas wykładu w ramach Niedzielnego Klubu Dyskusyjnego w Berlinie.

Definiując ten termin dodał, że agresja ta może być "kulturowa, (może to być) posługiwanie się określonym językiem do opisu Polaków i polskości", mogą to być też "rozwiązania instytucjonalne, jawne lub niejawne, gdy utrudnia się Polakom (…) skuteczne realizowanie swoich wartości i interesów lub całościowa forma agresji wobec dorobku naszej kultury".

Reklama

Socjolog dodał, że ważne jest podkreślanie, iż "antypolonizm nosi pewne cechy rasizmu i bazuje na rasistowskich stereotypach".

Zybertowicz podkreślił, że ważne jest, aby od antypolonizmu odróżnić polonofobię. Jak wyjaśnił, są to "przejawy antypolonizmu nieuświadomionego ideologicznie albo nie zinstytucjonalizowanego".

- Ktoś może nie być świadomy tego, że jest zwolennikiem jakiejś antypolskiej ideologii, że nasiąkł jakimiś antypolskimi teoriami i stereotypami, wizjami, ale w jego instynktownych reakcjach, schematach myślenia pojawia się niechęć do Polaków, do polskości, do naszej historii, do naszych postaw, ambicji w Unii Europejskiej itd. – powiedział socjolog. Według niego, skuteczność celowych działań antypolskich byłaby mniejsza, gdyby nie podłoże polonofobii.

Jako historyczne przykłady antypolonizmu Zybertowicz podał m.in. zabory, germanizację, rusyfikację i wygnania. Podkreślił, że w ten sposób rozpatrywać też należy tzw. polish jokes, które powstały w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie na temat Polaków.

Reklama

Wskazał, że nie ma "prawie wcale" opracowań naukowych na temat antypolonizmu. Jak powiedział, ukazuje to "nędzę intelektualną i moralną, brak odwagi sporej części przedstawicieli nauk społecznych, a z drugiej strony to, że polskie państwo nie stymulowało takich badań" i "do niedawna" nie uważało za istotne badania zjawiska antypolonizmu.

Zybertowicz dodał, że bardzo ważne w kwestii antypolonizmu po II wojnie światowej jest, iż "nastąpiła ewolucja wyobrażeń zachodniej opinii publicznej: odejście od prawdy i odwrócenie znaków". Podkreślił, że Niemcy "rozpoczęli program naziwashingu, czyli oddzielenia nazizmu od niemieckości". Wskazał, że w "modelu odpowiedzialności za II wojnę najczęściej zapomina się Sowietów".

- Coraz częściej próbuje się mówić, że naziści to najprawdopodobniej byli Polacy i nie musi to być wprost podkreślane – wystarczy, że działa to na poziomie polonofobii – zaznaczył Zybertowicz. Dodał, że Polacy "w rozmaitych dyskusjach (…) przedstawiani są jako mizogini, rasiści, nacjonaliści, homofobi itd."

- Zachowania o charakterze antypolskim są tolerowane. W społeczeństwach wolnego Zachodu istnieje duże społeczne przyzwolenie na takie zachowania. Naszym zadaniem jest to przyzwolenie zmniejszyć - powiedział socjolog.

Zaznaczył, że gdyby polska komunikacja międzynarodowa w mediach społecznościowych była bardziej "skuteczna, skoordynowana", prawdopodobnie rzadziej występowałyby "takie sytuacje, jak zabieranie Polakom dzieci". - Rzadziej pozwalano by sobie na szykanowanie za używanie języka polskiego w sytuacjach publicznych - dodał.

Zybertowicz stwierdził, że należy "przypominać na znanych nam faktach, że byliśmy ofiarą drugiej wojny światowej, ofiarą mocarstw autorytarnych, które polskie dążenia wolnościowe w XIX wieku dławiły".

- Trzeba wprowadzić terminy "antypolonizm", "polonofobia" do obiegu publicznego w wielu krajach. Trzeba piętnować i zwalczać przypadki antypolonizmu (…) – powiedział socjolog. Dodał, że antypolonizm musi stać się przedmiotem studiów nauk społecznych "nie tylko w Polsce", a przypadki antypolonizmu muszą być "ścigane z mocy prawa i nagłaśniane".