Postępowania karne w sprawie systematycznych masowych mordów w obozach jenieckich i komandach pracy prawie nie istniały. Legenda o "czystym Wehrmachcie", obalona przez historyków, przetrwała długi czas - pisze "Die Welt".

Umorzone śledztwa

"Niemcy mordowali bezkarnie. Nawet w ciągu ostatnich 20 lat ani jeden strażnik Stalagu (obozy dla jeńców wojennych Wehrmachtu), nie został skazany za pomocnictwo w masowym mordzie" - czytamy w tekście.

Reklama

Dopiero na początku 2021 roku rozpoczął się nowy rozdział w prawnym rozpatrywaniu zbrodni narodowosocjalistycznych. Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, która od 1958 roku koordynuje dochodzenia w sprawach nazistowskich, wszczęła wówczas kilka wstępnych dochodzeń przeciwko byłym żołnierzom Wehrmachtu, którzy pilnowali obozów jenieckich - pisze portal.

Na początku 2022 roku Centrala przekazała cztery z tych postępowań prokuraturom landów po zakończeniu wstępnych dochodzeń. W międzyczasie jednak wszystkie te postępowania zostały umorzone. Wskazują na to badania portalu dziennika "Die Welt" w prokuraturach w Berlinie i Dortmundzie oraz w Celle.

W jednym przypadku zarzuty zostały już postawione. Berlińska prokuratura oskarżyła 99-letniego mężczyznę o pomoc w okrutnym zabójstwie w co najmniej 809 przypadkach więźniów obozu jenieckiego "Stalag 365" we Włodzimierzu-Wołyńskim (Ukraina) w okresie od listopada 1942 roku do marca 1943 roku.

Jednak Izba dla Nieletnich Sądu Okręgowego, właściwa ze względu na wiek 19 lat w chwili popełnienia zbrodni, w listopadzie 2022 r. zdecydowała o niedopuszczeniu aktu oskarżenia do procesu głównego ze względu na trwałą niezdolność oskarżonego do stawania przed sądem. Decyzja ta nie jest jeszcze prawomocna, gdyż prokuratura złożyła apelację - pisze "Die Welt".

Reklama

W sierpniu 2022 r. prokuratura w Celle umorzyła śledztwo przeciwko 101-letniemu wówczas mężczyźnie, także z powodu zakwalifikowania oskarżonego jako trwale niezdolnego do stawienia się przed sądem.

W kwietniu 2022 roku prokuratura w Dortmundzie zamknęła postępowanie przygotowawcze przeciwko 98-letniemu wówczas mężczyźnie, który w wieku 18-20 lat pracował w obozie jenieckim "Stalag 358" w Żytomierzu (Ukraina).

Kolejne śledztwo zamknęła prokuratura w Celle już w styczniu 2022 roku. Oskarżony, który pracował jako strażnik w "Stalagu VI C" w Bathorn (Dolna Saksonia) od października 1943 roku do wyzwolenia obozu, zmarł wówczas w wieku 96 lat. Śledztwo w sprawie mężczyzny było prowadzone od połowy 2021 roku. Wcześniej przez ponad dwa lata trwały wstępne dochodzenia prowadzone przez Centralę w Ludwigsburgu.

Jedyne przestępstwa bez przedawnienia

Prokuratorzy z Ludwigsburga powołali się na orzecznictwo od czasu wyroku przeciwko strażnikowi z Sobiboru Iwanowi Demianiukowi w 2011 roku, zgodnie z którym strażnicy obozów koncentracyjnych mogą zostać skazani nawet bez konkretnych dowodów na popełnienie przestępstwa - przypomina "Die Welt". Jeśli w obozach koncentracyjnych przez pewien czas dochodziło do systematycznych zabójstw, działalność strażnika jest karana jako pomocnictwo w zabójstwie. Przestępstwa z paragrafu o morderstwie są jedynymi w Niemczech, które nie podlegają przedawnieniu.

Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych uważa, że orzecznictwo można przenieść. Również w obozach jenieckich dochodziło do wielu systematycznych masowych zabójstw poprzez tworzenie i utrzymywanie warunków zagrażających życiu - powiedział "Die Weltowi" szef urzędu Thomas Will.

W tej chwili Centrala prowadzi wstępne śledztwo tylko w sprawie jednego obozu jenieckiego, "Stalagu III C" w Alt-Drewitz (Polska). Więziono tam i mordowano tysiące żołnierzy ze Związku Radzieckiego, Francji, Polski, Wielkiej Brytanii, Jugosławii i innych narodów. Ale dowody są tak słabe, że nie spodziewam się postawienia jakichkolwiek zarzutów - powiedział Will.

Z Berlina Berenika Lemańczyk