"Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią.Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać.Gasnącejgospodarcezadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życiaprzytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów, przebiegają linie bolesnychpodziałów…" - tymi słowami zaczynało się słynne przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego.

Reklama

Przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego. "Nie używał żołnierskich krótkich i dosadnych zdań"

To pamiętane do dziś przez wiele pokoleń. Wyemitowane 13 grudnia 1981 roku o godz. 6 rano było komunikatem dla obywateli czasów PRL, że w Polsce właśnie wybuchł stan wojenny. Była niedziela. Dzieci nie obejrzały "Teleranka", w całym kraju nie działały telefony, wprowadzono godzinę policyjną.

O historii słynnego przemówienia czasów PRL w wywiadzie dla Dziennik.pl opowiadał Igor Rakowski-Kłos, autor książki "Dzień przed. Czym żyliśmy 12 grudnia 1981 roku?". Okazuje się, że powstawało ono bardzo długo.

Reklama

Jaruzelski znany był z tego, że cyzelował swoje przemówienia. Mimo że był wojskowym, nie używał stereotypowo żołnierskich krótkich i dosadnych zdań. Gdyby przeanalizować chociaż jedno jego wystąpienie, to już na pierwszy rzut oka można zobaczyć, jakie znajdują się w nich złożone konstrukcje. Zdarzało się, że nawet w nocy dzwonił do kogoś ze współpracowników i pytał o najlepszą kolejność słów w danym zdaniu - opowiadał dziennikarz.

To on przygotował pierwszą wersję przemówienia z 13 grudnia

Pierwszą wersję przemówienia na 13 grudnia przygotował doradca Jaruzelskiego, którym był major Wiesław Górnicki. Jeden z ludzi mediów w otoczeniu Jaruzelskiego, były korespondent zagraniczny Polskiej Agencji Prasowej.

Z relacji Jerzego Urbana, rzecznika rządu, wynikało, że późnym popołudniem, gdy machina ruszyła, Jaruzelski miał już niewiele do roboty. Jego ludzie wykonywali polecenia, a on już tylko poprawiał przemówienie.

To nie była błaha sprawa – generał wiedział, że to przemówienie wpłynie na przyjęcie stanu wojennego przez Polaków. Jego pomysł był taki, by nie odwoływać się do języka propagandy, nie eksponować haseł kojarzonych z PRL-em, marksizmem i socjalizmem. Jaruzelski wypowiadał je jako żołnierz ratujący ojczyznę. Proszę zwrócić uwagę, że choć operacja stan wojenny była przeprowadzona przez wojskowych, to nie oni zostali po tym czasie znienawidzeni przez Polaków, ale Służba Bezpieczeństwa. Mundur nadal cieszył się szacunkiem. Armia była dla Jaruzelskiego domem, on sam zawodowym wojskowym, był przekonany, że to wystarczy by zdobyć zaufanie Polaków i być widziany przez nich jako mąż stanu, a nie lider puczu - mówi Rakowski-Kłos.

Przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego nagrano późną nocą

Przemówienie rozpoczynające się od słów "Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej! Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego…" zostało odczytane i nagrane późno w nocy a wyemitowane 13 grudnia o 6 rano. Nagrywano je dwa razy, bo w pierwszej wersji Jaruzelskiemu nie odpowiadały jakieś detale.

Do nagrania doszło w tzw. "studiu bunkier". Znajdowało się ono przy ulicy Żwirki i Wigury w Warszawie, w budynku kasyna oficerskiego. Było przygotowane właśnie na potrzeby i czas stanu wojennego.

Jak opowiadał mi Marek Tumanowicz, ówczesny dziennikarz "Dziennika Telewizyjnego", było bardzo ciasne. Władza kazała tam już od kilku miesięcy zwozić kamery, magnetowidy, taśmy z archiwaliami. Tego studia użyto zresztą tylko raz do nagrania "Dziennika Telewizyjnego" oraz przemówienia Jaruzelskiego. Jego istnienie, o którym wiedzieli tylko wybrani pracownicy, świadczyło o tym, że władza obawiała się tego, co się wydarzy po 13 grudnia - mówi dziennikarz.

W sytuacji masowych niepokojów nadawanie programów telewizyjnych stamtąd wydawało się bardzo bezpieczne. Szybko jednak okazało się, że było ono nieprzydatne, bo wprowadzenie stanu wojennego, nie pociągnęło za sobą dużego oporu ze strony społeczeństwa, które było bardzo zmęczone polityczną i gospodarczą sytuacją w kraju - dodaje dziennikarz.