- Choć wypowiedź była obraźliwa, to nie wypełniono znamion czynu zabronionego, gdyż był to program satyryczny, a nie informacyjno-publicystyczny - uzasadniała wyrok sędzia Magdalena Garstka-Gliwa. Mówiła, że sąd dał wiarę oskarżonym, iż ich intencją nie było znieważenie, a zatem nie działali w tzw. zamiarze bezpośrednim.
Przyznała też, że Gajadhur mógł czuć się znieważony, ale sąd inaczej niż on ocenił zachowania podsądnych, uznając że nie powinien on być "przewrażliwiony".
- Pokrzywdzony powinien umieć ocenić, co jest satyrą, a co szerzeniem rasizmu - dodała.
Poszło o program "Poranny WF” w Radiu Eska Rock z maja 2011 roku. To w nim padły słowa "zadzwońmy do Murzyna" i sugestie, że telefon rzecznika GITD działa w "buszmeńskiej sieci dla czarnych". Rada Etyki Mediów oceniła ich występ jako przykład skrajnej ksenofobii. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>
Radio zostało ukarane przez KRRiT za ten program karą 50 tys. zł - przypomina portal.
Proces na prośbę Gajadhura był niejawny.