Około 9 mln gospodarstw domowych korzysta dziś z usług płatnej telewizji. Z danych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wynika, że tylko 6,9 mln gospodarstw w ogóle zarejestrowało odbiornik, w tej grupie niemal połowa jest zwolniona z płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego (np. z uwagi na wiek). Pozostali są poza zasięgiem Poczty Polskiej, zobligowanej do ściągania daniny na media. W efekcie abonament opłaciło w zeszłym roku niewiele ponad milion gospodarstw.
PiS chce zmienić sposób ściągania abonamentu (jego wysokość pozostanie taka sama – 22,70 zł miesięcznie). Resort kultury przesłał wczoraj do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych projekt nowelizacji ustawy. Autorzy wychodzą z założenia, że jeśli ktoś jest klientem kablówki czy ma w domu talerz do odbioru telewizji satelitarnej, ten ma też telewizor i powinien płacić na TVP oraz Polskie Radio. Dostawcy telewizji w podstawowych pakietach oferują bowiem kanały publicznych nadawców. – Skoro uzyskują korzyści z rozprowadzania programów nadawcy publicznego, uzasadnione jest włączenie ich do systemu poboru opłat abonamentowych – czytamy w uzasadnieniu.
Nowelizacja zmusza operatorów do przekazania Poczcie danych swoich klientów i rejestrowania ich odbiorników. Dla uchylających się od tego obowiązku ustawodawca przewidział kary. Za wykonanie zaleceń ustawy będą nagrody – wysokość stawek określi w rozporządzeniu KRRiT.
Z wyliczeń resortu wynika, że potencjalne wpływy od abonentów płatnej telewizji wyniosą nawet 1,2 mld zł (przy pełnej ściągalności). Ministerstwo liczy, że realnie zamiast 635 mln zł (obecna prognoza) udałoby się zebrać nawet 1,36 mld zł. Tak dużymi pieniędzmi media publiczne dysponowały w 2002 r.
Branża solidarnie krytykuje pomysł. – Ktoś, kto pisał ten projekt, prawdopodobnie nie wie, jak funkcjonuje rynek telewizyjny. Co autor ma na myśli, wymieniając usługi IPTV obok operatorów kablowych? Czy internetowe telewizje też będą objęte nowymi obowiązkami – pyta Jakub Woźny, wspólnik Kancelarii Prawnej Media, która pracuje m.in. dla Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, zrzeszającej operatorów kablowych. Jego zdaniem każdy, kto nie będzie chciał płacić na media publiczne, skorzysta z usługi naziemnej telewizji, bo wie, że Poczta w praktyce przestanie egzekwować tę opłatę.
Dlatego branża obawia się utraty klientów. Może to osłabić wpływy z VAT do budżetu, czego autorzy ustawy nie przewidzieli.
– To jest nowa pomoc państwa dla mediów publicznych, więc wymaga notyfikacji UE. Nie zdziwię się, jak ktoś uzna ją za niezgodną z prawem i Polska będzie zmuszona płacić odszkodowanie. Najściślej chroniona tajemnica przedsiębiorstwa, jaką jest lista klientów, ma być przekazana Poczcie, która w statucie ma wpisaną możliwość świadczenia usług telekomunikacyjnych – mówi Woźny.
Resort kultury twierdzi jednak, że nowelizacja nie stanowi nowej pomocy państwa i nie wymaga notyfikacji.
Ustawa zakłada też abolicję dla wszystkich, którzy zalegali z opłatami. Wielu ludzi egzekucja abonamentu doprowadziłaby do ruiny. Poza tym z 3 mld zł, jakie obecnie winni są dłużnicy, tylko niewielka część trafiłaby do budżetu TVP i PR. Połowę ściągniętej kwoty przejmuje Poczta.
Rząd docelowo, jak już pisaliśmy, planuje wprowadzić opłatę audiowizualną (6–8 zł miesięcznie) pobieraną razem z podatkiem CIT, PIT i KRUS. – Po co ta kosztowna i skomplikowana zabawa z nowelizacją – pyta Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych. – A może z góry wiadomo, że nowej ustawy z niższą opłatą nie będzie.
Można zebrać 1,36 mld zł. Tyle media publiczne miały w 2002 r.
TVP i Polskie Radio są trochę jak służba zdrowia
Kiedy wejdzie w życie nowelizacja ustawy?
Paweł Lewandowski podsekretarz stanu w MKiDN: Mamy nadzieję, że nie będzie budziła zastrzeżeń i zostanie szybko wdrożona. Konsultowaliśmy ją z GIODO i UOKiK. W najgorszym scenariuszu wejdzie w życie pod koniec roku. Liczę jednak, że uda się to zrobić już po wakacjach. To będzie zależało od intensywności prac rządu i Sejmu, okresu potrzebnego na przygotowanie stosownych rozporządzeń i długości vacatio legis, który posłowie mogą skrócić do trzech miesięcy.
Operatorzy wskazują, że ustawa może łamać tajemnicę przedsiębiorstwa. Będą przekazywać dane swoich klientów Poczcie Polskiej, która ma w statucie wpisane usługi telekomunikacyjne.
Poczta nie ma w statucie świadczenia usługi telewizyjnej. A to nie to samo.
Dziś te usługi się łączą.
W prawie UE jest określone, kto jest dostawcą usług medialnych, a kto telekomunikacyjnych. W ustawie wymieniamy tylko usługi dostarczania mediów do domu (m.in. IPTV). Poczta nie jest przygotowana do takich usług ani nie jest to jej statutowe działanie. Jeśli chodzi o tajemnicę handlową, to problem pojawiłby się, gdybyśmy chcieli uzyskać od operatorów informacje, jakie usługi kupują ich klienci i ile za nie płacą. A my tylko chcemy wiedzieć, kto korzysta z usługi telewizyjnej. Nie interesuje nas, jaki kto ma pakiet. I po to zaprosiliśmy wszystkich do konsultacji, by wysłuchać argumentów rynku.
A jeśli ktoś nie ma telewizora?
Jeśli nie był wcześniej zarejestrowany, to nie musi się przejmować. Ci, którzy już widnieją w systemie Poczty, wystarczy, że się wyrejestrują. TVP i Polskie Radio są dobrem publicznym, trochę jak służba zdrowia. Nie wszyscy z niego korzystają, niektórzy trafiają do szpitala dwa razy w życiu – przy okazji narodzin i gdy umierają. Inni są zmuszeni być tam często. To nie jest podatek, ale składka na dobro publiczne.