Chodzi o materiał o trudnej sytuacji księgarzy w czasie epidemii koronawirusa. Nagranie przeprowadzono w księgarni "Skrzynka na bajki”.

"Właściciel księgarni Piotr Kikta podczas sobotniej emisji programu >Zbliżenia< zauważył ocenzurowany element. Na jednej ze ścian wisiała niewielka, tęczowa flaga, która na antenie TVP stała się czarno-biała”, opisuje WP.pl.

Reklama

Jest mi żal, że doszło do takiej sytuacji, a przecież nie o to w tym chodziło. Nie godzę się i nigdy nie zgodzę na cenzurę i zmienianie rzeczywistości w imię czyichś wyobrażeń - napisał księgarz na fanpage'u księgarni na Facebooku.

W rozmowie z TOk FM przyznał z kolei, że flaga to dla niego "symbol tego, że solidaryzuje się z wykluczanymi grupami, nie tylko z LGBT+".

Reklama

Zmieniono jednak nie tylko kolor flagi, ale także fragment jego wypowiedzi, jak zauważył księgarz. Zażartował, że spakował do kartonu tytuły obowiązkowe tj. "Co to jest demokracja?", "Pusty las" i "Mały manipulator", ale w telewizji wycięto dwa ostatnie tytuły.

- Myślę, że jakiś gorliwy realizator zrobił to z przekonania albo ze strachu przed "górą". Wyszło żałośnie – dodał.

TVP3 Bydgoszcz: Osoba winna została upomniana

Rządzący oddziałem wydali oświadczenie w sprawie zmiany kolorów.

"W niektórych mediach pojawiły się informacje, że TVP w Bydgoszczy stosuje cenzurę. Są one absurdalne i niezgodne ze stanem faktycznym. W wyemitowanym w "Zbliżeniach” z soboty 4 kwietnia materiale rzeczywiście pojawiła się „odbarwiona” tęczowa flaga. Wbrew złośliwym insynuacjom niektórych mediów ingerencja w obraz nie była jednak celowym zabiegiem wynikającym z realizacji czyjegokolwiek polecenia, a jedynie błędem produkcyjnym popełnionym bez wiedzy i zgody autorki materiału, wydawcy serwisu, a tym bardziej kierownictwa redakcji czy dyrekcji Oddziału. Osoba winna całego zamieszania została upomniana" – poinformowano w oświadczeniu.

Nie wierzę w te tłumaczenia, karteczka sama się przecież nie odbarwiła. Widoczna jest głęboka ingerencja w materiał kogoś – pewnie grafika – kto zaznaczył to jedno miejsce na ekranie i pozbawił je kolorów. Naturalnie sam materiał jest jakąś formą pomocy dla mnie i mojej księgarni w tych trudnych czasach, nie mam pretensji do jego autorki. Ale to nie mógł być błąd, tylko celowe działanie – komentował w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Piotr Kikta.