Od kilku tygodni trwa rewolucja w mediach publicznych. Koalicja rządząca stara się wprowadzić zmiany w Telewizji Polskiej, Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej. Czy jednak te zmiany idą w odpowiednim kierunku, zgodnie z przedwyborczymi obietnicami i społecznymi oczekiwaniami? O ocenę zapytaliśmy medioznawcę z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego - dr Krzysztofa Grzegorzewskiego.
Aneta Malinowska, Dziennik.pl: Jak pan skomentuje to, co dotychczas, w ciągu ostatnich kilku tygodni, zadziało się w mediach publicznych, zwłaszcza w TVP?
Dr Krzysztof Grzegorzewski: Przede wszystkim konieczne było oczyszczenie telewizji z partyjnego i nacjonalistycznego ścieku, który był tam do tej pory. I to zostało zrobione. Jednak ze względu na charakter naszego systemu medialnego, można było się spodziewać, że przedstawiciele drugiej opcji politycznej podejmą działania w celu przejęcia kontroli nad stacją i wprowadzenia tam porządku. Zrobili to, ale jeszcze niezbyt stanowczo i dokładnie, bo przecież pl. Powstańców nadal jest okupowany.
A co będzie dalej? Czego należy się spodziewać?
Wydaje mi się, że są dwie opcje do rozważenia. Po pierwsze, czy politycy, po przejęciu kontroli nad tą telewizją, będą kontynuować jednostronny propagandowy przekaz, jak to miało miejsce w przypadku PiS, czy też spełnią obietnice i oddadzą stację obywatelom.
Tu faktycznie, decyzja i odpowiedzialność jest po stronie nowych władz. Wracając jednak do tego, co wiemy i widzimy. Oglądalność TVP, a zwłaszcza TVP Info nie budzi entuzjazmu wśród ekspertów…
Nie można badać oglądalności czegoś, co jeszcze prawie nie istnieje. Obecnie wykonano jedynie krok polegający na przejęciu telewizji z rąk poprzedniej władzy.
Wiadomo, jak dużo pracy i czasu wymaga stworzenie kanału informacyjnego od podstaw. W przypadku TVP Info nie ma jeszcze żadnej skonsolidowanej ramówki, trzeba ją stworzyć od nowa. Trzeba wymyślić, albo kupić nowe formaty telewizyjne, nowe programy, nowe nazwy, nową oprawę graficzną. Dodatkowo trzeba odblokować infrastrukturę uzurpatorsko okupowaną przez PiS. TVP czeka ogromny proces odbudowywania, co zajmie co najmniej rok.
Dodatkowo, trzeba zaznaczyć, że utrata widzów przez TVP nie miała miejsca teraz, ale po przejęciu przez PiS w 2015 roku. Widzowie tej stacji przeszli wówczas do różnych konkurencyjnych propozycji rynkowych, wielu „poszło” za dziennikarzami, których cenili. Natomiast przy TVP pojawiali się w tamtym czasie zwolennicy PiS-u, ludzie sympatyzujący z tą partią i zainteresowani propagandą. To właśnie oni stanowili główną widownię. Aktualnie przeszli oni do Telewizji Republika, kontynuując swoje poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego chcę tu podkreślić, że szkoda TVP nie dokonała się teraz, tylko osiem lat temu.
Oglądalność to wielowarstwowy temat i na pewno sporo rzeki w Wiśle jeszcze upłynie, zanim wyniki TVP zaczną być co najmniej zadowalające. Proszę jeszcze powiedzieć, co pan sądzi na temat, który ostatnio pojawił się w przestrzeni medialnej, jakoby nie dziennikarze, nie ludzie mediów, a politycy koalicji rządzącej dzwonili do dziennikarzy z propozycjami pracy w mediach publicznych?
Popełnili błąd ze względu na niewłaściwe podejście do sprawy. Magdalena Rigamonti ujawniła, że politycy próbowali werbować dziennikarzy do pracy w TVP, co okazało się niefortunnym posunięciem. Jacy politycy, do cholery? Takie działania powinny być prowadzone przez tych, którzy już są częścią zespołu, oraz dziennikarzy, takich jak Tomasz Sygut czy Paweł Płuska. To właśnie oni powinni dzwonić po swoich kolegach i koleżankach z rynku i zapraszać do współpracy.
Miało być zupełnie nowe otwarcie…Czy po tych kilku tygodniach można mówić o "powiewie świeżości" np. w TVP?
Faktycznie, poza powrotem "starych twarzy" nic się specjalnie nie dzieje. Oparcie programu "19.30" na Pawle Płusce i Marku Czyżu jest bardzo dobrym pomysłem, podobnie jak "Teleexpressu" na Macieju Orłosiu. Jednak ja wciąż oczekuję nowego otwarcia, zarówno pod względem dziennikarzy, jak i ekspertów.
Jeśli miałbym przekazać coś politykom po incydencie z Magdaleną Rigamoti, tobym powiedział wprost: Róbcie tak dalej, to przegracie! Tak się po prostu nie da. Na razie mogę uznać, że popełniliście błąd i rozumiem, że na razie telewizja i radio publiczne są obsadzane na modelu rządowym, bo tak mamy skonstruowany system medialny.
Wiemy, że zmiana legislacji jest niemożliwa, ponieważ prezydent Andrzej Duda będzie się sprzeciwiał i wetował. Jednak mówię: Róbcie tak dalej, wydzwaniajcie do dziennikarzy, stawiajcie tylko i wyłącznie na tych "starych", którzy jeszcze przed 2015 rokiem byli w TVP - to przegracie. Ludzie za wami nie pójdą, ludzie wam nie uwierzą, a wtedy kwestia czterech lat i będzie taka recydywa, jakiej w tym kraju nie widzieliście.
Dr Grzegorzewski: TVP potrzebuje nowych dziennikarzy i ekspertów
Rozumiem, że bierzemy pod uwagę postaci takie jak pan Sygut, pan Majcher, Paweł Płuska czy, jak to ma miejsce w Łodzi - Magdalena Michalak-Szwarc. Jednak teraz kluczowe jest, co oni z tym dalej zrobią. Jeśli Sygut czy Majcher będą aktywnie poszukiwać nowych talentów, otworzą anteny, zorganizują nabory i castingi dla młodych adeptów lub sprowadzą do zespołu osoby, które odnoszą sukcesy w internecie, to możliwe jest wprowadzenie nowego.
Zmiany w mediach publicznych. Medioznawca: TVP potrzebuje czasu, ale musi zacząć działać
Rozmawialiśmy kilka tygodni temu i wtedy oboje przypuszczaliśmy, że właśnie tak >>po nowemu<< te wprowadzane zmiany będą przebiegać…
Dokładnie. Myślałem, że to właśnie tak będzie. I być może jeszcze będzie, bo minęły dopiero trzy tygodnie - to bardzo krótki okres na budowanie czegokolwiek. Może potrzeba po prostu więcej czasu. Jednak niech oni coś robią, do diabła. Bo ja na razie nie dostrzegam żadnego nowego otwarcia jeszcze.
I przed wyborami i po wyborach rozmawiałam z wieloma politykami. Zapowiadali, że w mediach publicznych wszystko będzie inaczej…
I tu właśnie mam trochę pretensje do ministra Sienkiewicza, że tak słabo komunikuje się z obywatelami. On powinien zrobić konferencję prasową, wyjść i powiedzieć: "Proszę państwa zrobiliśmy to, to i to, mamy zamiar zrobić jeszcze to i tamto. Działamy w warunkach wyjątkowo trudnych, a z uzurpacją, jaka była, nie mieliśmy do czynienia od lat. Przedstawiam wam założenia budżetowe TVP, jakie zrobili PiS-owcy – 2,5 mld straty, to jest ewidentne działanie na szkodę spółki. Ja muszę działać, a tamci muszą za to zapłacić. I dlatego to wygląda tak, a nie inaczej…". Itd.
Jednakże niech oni (koalicja rządząca – przyp. red.) zaczną się wreszcie komunikować. Niech nie zwalają odpowiedzialności za komunikację jedynie na marszałka Hołownię. Więcej odwagi, panowie i panie, nie pozwólcie, bo na razie przyzwalacie na to, może niechcący, żeby to wszystko, co teraz się dzieje ze strony prawicy, żeby to przysłoniło te łajdactwa, które w TVP dokonywały się przez osiem ostatnich lat. Słabo się komunikujecie i działacie za wolno.