Dewon to czwarty z okresów paleozoiku, trwający od 416 do 359 mln lat temu. Większą część Ziemi zajmowały wtedy oceany, w których królowały gatunki wielkich ryb pancernych, kostnoszkieletowych oraz prarekinów. Między nimi pływały trylobity oraz amonity odbijające się czasem od masywnych raf koralowych. Na lądzie, w cieniu pierwszych roślin - paproci, skrzypów i widłaków rozwijały się pajęczaki, wije i skoczogonki. Nad nimi górowały drzewa. Od niedawna wiemy, jak wyglądały.

Historia niezwykłego znaleziska rodem z dewonu sięga 1870 r., kiedy okolice Gilboa w stanie Nowy Jork (USA), nawiedziła potężna powódź. Do naprawy zniszczonych przez nią dróg używano piaskowca. By go pozyskać, wystarczyło rozsadzić ziemię. Jedna z eksplozji odsłoniła skamieniałe pnie (na dodatek tkwiące w ziemi korzeniami w dół), które niebawem zidentyfikowano jako najstarsze, znane nam drzewa. Nazwano je wdzięcznym słowem: Eospermatopteris, a ich wiek oceniono na ok. 380 mln lat. Stanowiły główny obiekt badawczy Winifredy Goldfinger, pierwszej amerykańskej kobiety-palentoologa. Niestety, mimo wnikliwych analiz, brak górnych części roślin uniemożliwiał ich całkowite odtworzenie.

"Dziś udało nam się wreszcie rozwiązać tę zagadkę" - z dumą opowiada dr Linda VanAller Hernick, paleontożka z Muzeum Paleontologii New York State Museum i współautorka pracy opublikowanej na łamach dzisiejszego wydania "Nature". Pracując w tym samym muzeum co Winifreda Goldfinger, Hernick postanowiła wrócić do nierozwikłanej sprawy drzew z Gilboa.

Postanowiła zbadać kamieniołomy z okolicach Gilboa, słynne wśród naukowców z powodu licznych odnalezionych tam skamieniałości pajęczaków oraz roślin dewońskich. Intuicja nie zawiodła badaczki. W czerwcu 2004 r. zespół Hernick znalazł idealnie zachowaną koronę drzewa, łącznie z jej najdrobniejszymi elementami. Kolejny sezon wykopalisk przyniósł równie cenne znalezisko - rozłamany na kilka części pień drzewa, mierzący ponad 6 m długości. "Wyciąganie go z ziemi trwało kilka tygodni" - wspomina Hernick. Ostatecznie użyto dźwigu budowlanego, półciężarówki, wyciągarki oraz mechanicznej piły łańcuchowej. Po złożeniu wszystkich części pnia w jedną uczeni ujrzeli po raz pierwszy dewońskie drzewo.

Jego pień był smukły i strzelisty, nie wyrastały z niego żadne boczne konary. U podstawy miał liczne, ale dość krótkie i słabo rozbudowane korzenie. Zwieńczeniem pnia była korona z krótkich, skierowanych w górę gałezi. Każda nich rozwidlała się na mniejsze gałązki rosnące w jednej płaszczyźnie (podobnie jak palce naszej dłoni). Z nich dopiero wyrastały mniejsze wypustki, rosnące już w trzech wymiarach, ale nieposiadające niczego, co przypominałoby liście. Drzewa z Gilboa rosły wyłącznie ku górze.

Dzięki temu zwiększały swoje szanse w walce o o promienie słoneczne. Jak podkreślają naukowcy, pnie badane przez Winifredę Goldfinger miały dwukrotnie większą średnicę niż te opisane w "Nature", co pozwala przypuszczać, że drzewa z okolic Gilboa mogły dorastać nawet do kilkunastu metrów. Tysiące podobnych roślin tworzyło dewońskie lasy.

Wiek znaleziska oszacowano na ok. 390 mln lat. Badacze uznali, że Eospermatopteris było bliżej spokrewnione z paprociami, aniżeli z roślinami nasiennymi. Co ciekawe, mimo pokrewieństwa drzewa z Gilboa bardzo różniły się od żyjących niemal w tym samym okresie prapaproci drzewiastych. Korzenie tych ostatnich były dużo bardziej rozrośnięte, boczne konary rozwijały się równie intensywnie co pień. Rośliny te rozrastały się we wszystkich kierunkach.

"To spekatkualrne znalezisko pozowliło nam odtworzyć wygląd wczesnych ekosystemów leśnych i drogę ich rozwoju - mówi dr Christopher Berry, paleobotanik z Cardiff University - Stare gałęzie korony drzewa usychały i spadały na ziemię. Gdy się rozlożyly, stawały się nowym ogniwem lancucha pokarmowego , dając pożywienie drobnym bezkręgowcom" - opowiada. Pojawienie się pierwszych lasów stanowiło niezwykle ważny moment w dziejach naszej planety . "Dzieki tym roślinom z naszej atmosfery zniknęły wielkie ilości dwutlenku węgla, co z kolei przyczyniło się do obniżenia temperatur oraz przemiany różnych elementów środowiska w dość podobne do tych dzisiejszych" - dodaje naukowiec.