Amerykańscy leśnicy opiekujący się jeziorem Tahoe nie mogli uwierzyć własnym oczom. Ktoś wyciął trzy najpiękniejsze stuletnie sosny stojące nad brzegiem. Strażnicy natychmiast wezwali policję.

Okazało się, że drzewa wycięła Patricia Vincent. Tłumaczyła, że sosny zasłaniały jej widok na taflę wody.

Reklama

Amerykańscy prokuratorzy oskarżyli ją o kradzież i świadome zniszczenie własności rządowej. Za każde ścięte drzewo grozi jej dziesięć lat więzienia i 250 tysięcy dolarów grzywny. A wyroki mogą być połączone. Amerykanka może więc spędzić w więzieniu w sumie aż 30 lat.