Stochniałek to jeden z najbardziej utytułowanych opolskich drwali. Regularnie zajmuje czołowe miejsca w corocznych Międzynarodowych Zawodach Drwali w Bobrowie. W tej małej wsi w województwie opolskim triumfują zresztą najczęściej miejscowi zawodnicy. I to oni jako zdecydowani faworyci pojechali do Tucholi na I Ogólnopolskie Otwarte Mistrzostwa Drwali.

Reklama

>>>Nielegalni drwale rozkradają polskie lasy

Tymczasem zamiast wielkiego triumfu była wielka klapa. Tylko jeden drwal z Opolskiego wdrapał się na podium. A największy faworyt - Jacek Stochniałek - zajął dopiero ósme miejsce.

Dlaczego tak się stało? Opolscy drwale mieli łatwe wytłumaczenie. "Chyba za rok juz nie zaproszą mnie na mistrzostwa do Tucholi, bo nieparlamentarnie powiedzialem organizatorom, ze to nie są zawody, tylko ch..." - komentował "Nowej Trybunie Opolskiej" zdenerwowany Jacek Stochnialek.

Reklama

>>>Oto zawodowy ścinacz choinek

Jego koledzy także nie przebierali w słowach. Twierdzą, że nie wiedzieli jak byli oceniani w poszczególnych konkurencjach, nie było bowiem żadnych kart z wynikami. Jak pisze "Nowa Trybuna Opolska", są wściekli i otwarcie zarzucają ustawienie mistrzostw pod zawodników gospodarzy. To właśnie jeden z nich - Paweł Wesołowski - został nowym mistrzem Polski drwali.

Organizatorzy konkurencyjnych zawodów - Międzynarodowych Zawodów Drwali w Bobrowie - twierdzą, że u nich taka sytuacja nie miałaby miejsca. "W Bobrowie organizujemy zawody drwali od 10 lat, mamy regulamin obowiązujący w calej Europie" - mówi "Nowej Trybunie Opolskiej" Edward Gładysz, współorganizator imprezy.

Te zawody seryjnie wygrywa Jacek Stochniałek. Ale według Gładysza fakt, że reprezentuje on Ochotniczą Straż Pożarną z Bobrowy nie ma żadnego znaczenia.