Porozumienie paryskie, wynegocjowane podczas szczytu klimatycznego ONZ pod koniec 2015 r. zakłada światowe wysiłki na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia. Chodzi o to, by nie dopuścić do wzrostu globalnej temperatury o więcej niż 2 stopnie Celsjusza do 2100 r. w porównaniu do okresu przedprzemysłowego. Jednocześnie ok. 190 krajów zobowiązało się zrobić wszystko, by zacisnąć pasa jeszcze bardziej i starać się, by wzrost nie przekroczył 1,5 stopnia. IPCC policzył, jak wielką różnicę te pół stopnia zrobi.

Reklama
Shutterstock

Nowy raport naukowców z całego świata, będący kluczowym dokumentem analizującym scenariusze przyszłości dla globalnego ocieplenia, wskazuje, jak ambitniejsze starania mogą pomóc w zahamowaniu wzrostu średniej temperatury globalnej na poziomie 1,5°C. Odbudowa ekosystemów leśnych czy działania na rzecz bardziej zrównoważonych systemów żywności mogą wpłynąć na redukcję nawet 21 gigaton CO2 rocznie do 2050 roku.

Obecna średnia temperatura globalna jest o 1 stopień Celsjusza wyższa od poziomu przedindustrialnego. Jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną gwałtownie zredukowane, to przekroczy ona "bezpieczny" poziom 1,5 stopnia już w 2040 roku.

Eksperci podkreślają, że ocieplenie klimatu, to nie tylko statystyki średnich temperatur, ale przede wszystkim poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi - takie jak nasilenie nieprzewidywalnych zjawisk pogodowych, przesuwanie stref klimatycznych wpływające na obniżenie plonów i migracje, rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych czy wielotygodniowe, zabójcze fale upałów. A przecież to coś, co nie jest dziś zjawiskiem sci-fi, tylko coś, z czym mamy na świecie do czynienia (patrz ostatnia fala upałów w Kalifornii).

Dziennik Gazeta Prawna

Już w tej chwili obserwujemy w Polsce systematyczny wzrost zachorowań na boreliozę czy malarię rozszerzającą się na północ, które w przyszłości dotrą nawet do krajów skandynawskich. Innym przykładem jest szacowany wpływ ocieplenia klimatu na stężenie ozonu w powietrzu, którym oddychamy w naszych większych i mniejszych miejscowościach, co może powodować tysiące przedwczesnych zgonów rocznie - stwierdza dr n. med. Tadeusz Jędrzejczyk, specjalista zdrowia publicznego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Badacze podkreślają, że ograniczenie wzrostu średniej temperatury globalnej do 1,5°C w porównaniu z poziomem, wokół którego budowano ambicje klimatyczne w ostatnich latach (2°C) pozwoliłoby zapobiec ok. 153 milionom przedwczesnych zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza na całym świecie do 2100 roku.

Najważniejszym wnioskiem raportu jest stwierdzenie, że nadal możliwe jest zahamowanie wzrostu średniej temperatury na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. Dobrą wiadomością jest także to, że nie ma obecnie technicznych przeszkód, by dokonać sprawiedliwej transformacji gospodarki w kierunku zeroemisyjnym. Powinniśmy zatem postrzegać ochronę klimatu jako szansę rozwoju innowacyjnych technologii przyjaznych środowisku, szansę uchronienia naszej cywilizacji przed klimatyczną katastrofą -uważa dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.

Reklama

Raport pokazuje, jak daleko idące zmiany muszą zajść w systemie energetycznym oraz całej gospodarce, by zmniejszyć ryzyko katastrofalnych zmian klimatu. Z tej perspektywy obecne unijne cele redukcji emisji okazują się być niewystarczające, choć w Polsce postrzegane są z reguły jako nader ambitne. Polska energetyka musi przygotować się na dalszy wzrost presji regulacyjnej wymuszającej szybkie odchodzenie od węgla. Przegląd scenariuszy zawarty w raporcie pokazuje wyraźnie, że w skali globalnej nie ma możliwości pogodzenia realizacji celów klimatycznych z utrzymaniem energetyki węglowej do połowy wieku, nawet po uwzględnieniu potencjału zalesiania oraz innych technologii pochłaniania CO2 z atmosfery. Energetyka może jednak skorzystać na szybkiej elektryfikacji transportu, ogrzewania oraz procesów przemysłowych, co jest konieczne dla dekarbonizacji reszty gospodarki - musi jednak sama najpierw postawić na szybką redukcję własnych emisji - ocenia z kolei Aleksander Śniegocki, kierownik projektu "Energia i Klimat" w think-tanku WiseEuropa.

Już po publikacji raportu IPCC Generali, jeden z gigantów ubezpieczeniowych, ogłosił przyjęcie nowej polityki, która wykluczy ubezpieczenia dla nowych kopalni i elektrowni węglowych oraz dla nowych klientów o znaczącym (powyżej 30 proc.) udziale węgla w produkcji energii lub generowanych przychodach. To kolejna firma ubezpieczeniowa, która powoli żegna się z węglem w ramach światowego trendu odchodzenia od finansowania oraz ubezpieczania projektów i firm związanych z paliwami kopalnymi.

Eksperci IPCC nie pozostawiają wątpliwości, że uniknięcie katastrofy klimatycznej wymaga zmniejszenia zużycia węgla na świecie o dwie trzecie do 2030 roku, a do połowy wieku - zupełnego zrezygnowania z jego spalania w procesie produkcji energii elektrycznej.

Ubezpieczanie biznesów węglowych w momencie, w którym nad światem wisi widmo katastrofy klimatycznej można przyrównać do ubezpieczania notorycznych piratów drogowych przed skutkiem następstw nieszczęśliwego wypadku. To nie powinno mieć miejsca. Dlatego cieszy nas fakt, że Generali zamierza zrezygnować z ubezpieczania węglowych projektów i klientów - powiedział Piotr Wójcik, analityk finansowy z Greenpeace Polska.

Raport IPCC ma 91 autorów z 40 krajów oraz 6000 referencji naukowych. Będzie jednym z filarów dyskusji podczas rozpoczynającego się 2 grudnia w Katowicach szczytu klimatycznego ONZ, czyli COP24, którego Polska jest gospodarzem już po raz trzeci (wcześniej w 2008 r. w Poznaniu i w 2013 r. w Warszawie).