Z pozoru mogłoby się wydawać, że do właściwej oceny nowo poznanego człowieka potrzeba wielu lat społecznego treningu oraz doświadczeń w relacjach z ludźmi. Nic bardziej mylnego - twierdzą amerykańscy uczeni z prestiżowego Yale University. Zdolność podstawowej oceny innych posiadamy na długo przed tym, zanim nauczymy się mówić. W jakim wieku? To postanowiły zbadać psycholożki prof. Karen Wynn oraz J. Kiley Hamlin.

Reklama

Dlatego przeprowadziły eksperyment z udziałem dzieci liczących sześć oraz dziesięć miesięcy. "Nieznajomymi", których charakter miały ocenić maluchy, były kukiełki - jedna o ciałku kwadratowym (Kwadraciak), druga - trójkątnym (Trójkąciak).

Aby mali ochotnicy mieli szansę dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczych postaciach, badaczki postanowiły zaprezentować dzieciom filmiki przedstawiające zachowanie kukiełek wobec trzeciego bohatera historyjki - Wspinacza. Na początku opowieści niemowlaki oglądały Wspinacza odpoczywającego u podnóża pagórka. Po chwili zaczynał się on wspinać na szczyt. I choć dzielna kukiełka podejmowała aż dwie próby wdrapania się na wierzchołek wzniesienia, obie kończyły się fiaskiem.

Kiedy wydawało się już, że alpinistyczne zapędy Wspinacza nie zostaną zrealizowane, u podnóża pagórka niespodziewanie pojawiała się druga postać - Trójkąciak. Ni z tego, ni z owego tajemniczy przybysz podchodził do rozżalonego (jak można przypuszczać) Wspiancza i podpierając go własnym bokiem, zaczynał wpychać na górę. Prócz tej budującej opowiastki o kukiełkowym samarytaninie dzieci oglądały jeszcze inny film o zdecydowanie mniej optymistycznym wydźwięku. W drugiej wersji tej historii wysiłki Wspinacza były nikczemnie niweczone przez Kwadraciaka, który zamiast pomagać we wspinaczce, spychał bohatera z powrotem na dół.

Reklama

Opowieści o wyczynach kukiełek uczone pokazywały dzieciom po kilka razy, dzięki czemu maluchy mogły wyrobić sobie opinię o poszczególnych bohaterach. Oczywiście uczestniczące w badaniu niemowlaki były zbyt małe, by podzielić się z innymi swymi przemyśleniami. Dlatego żeby poznać preferencje dzieci, podano im po prostu kukiełki i obserwowano, po którą z nich będą sięgać chętniej. Wyniki testu nie pozostawiły żadnych wątpliwości - maluchy większą sympatią obdarzyły pomocnego Trójkąciaka. Wyciągały po niego rączki wszystkie 6-miesięczne dzieci oraz aż 14 z 16 biorących udział w badaniu 10-miesięcznych niemowlaków.

Chcąc uzyskać jak najpełniejsze dane, uczone zdecydowały się pokazać dzieciom jeszcze jedną wersję historii o Wspinaczu. Tym razem druga z obecnych na planie kukiełek pozostawała bierna wobec wysiłków głównego bohatera - nie pomagała mu, ale i nie przeszkadzała. Jak się okazało, maluchy potrafiły się poznać i na takim nijakim typku. Neutralna kukiełka okazała się bardziej atrakcyjna od wrogiego pobratymca, ale mniej pociągająca od dobrego samarytanina. - Nasze doświadczenia potwierdzają hipotezę, w myśl której nasza zdolność oceny innych jest adaptacją biologiczną i czymś, czego nie musimy się specjalnie uczyć - sugerują autorki pracy zamieszczonej w "Nature".

Psycholożki dodają, że w przypadku naszych przodków umiejętności szybkiego odróżnienia wroga od przyjaciela odgrywała kluczową rolę podczas zbiorowych polowań, a potem dzielenia się zdobytym pożywieniem. Być może ta prosta umiejętność stanowiła podstawę wykształcenia się poczucia moralności oraz tworzenia abstrakcyjnych pojęć dobra i zła.