Ubezpieczenia społeczne rolników obwinia się za: kryzys finansów, rozdrobnioną strukturę agrarną, niską efektywności produkcji, marne wykształceniu młodych, zacofanie wsi. Nasilona antychłopska propaganda nie prowadzi do reformy, lecz do konfliktów.

Reklama

KRUS ma niezbywalne zobowiązania wobec rolników, którzy przekazali państwu za tzw. dożywocie 350 tys. gospodarstw rolnych o łącznej powierzchni 2,2 mln ha. Państwo czerpie więc zyski z dzierżawy, sprzedaży przejętej ziemi. Czy można pozbawić emerytur tych, którzy zaufali państwu i oddali, za skromną rekompensatę i w dobrej wierze - ojcowiznę?

Cała prawda w dopłatach

Wysokie dopłaty to KRUS to główny zarzut przeciwko KRUS. W budżecie państwa dopłaty spadają (w 1999 r. wynosiły 9,6 proc. budżetu, w 2008 r. - 5,1 proc.). Do jednego ubezpieczonego emeryta i rencisty w KRUS (1,570,3 tys. osób), budżet dopłacał (w okresie I-IX 2009 r.) po 6 352,97 zł. Przeciętna wartość miesięcznego świadczenia (renty i emerytury brutto) wynosiła 780,37 zł, a dopłata 700 zł. W ZUS do jednego ubezpieczonego (łącznie 7 457,1 tys. osób) budżet dopłacał 5 779,73 zł. Przeciętne świadczenie to 1 483,71 zł, w tym dopłata z budżetu - 705 zł.

Dopłaty do jednego świadczenia w KRUS są niższe niż dopłaty w ZUS. Są one też ponad cztery razy niższe niż dopłaty do służb mundurowych, kilkanaście razy niższe, niż do sędziów. Przeciętne świadczenie emerytalne i rentowe rolników to: 52 proc. świadczenia z ZUS, około 25 proc. świadczenia służb mundurowych oraz 14 proc. świadczenia sędziów (rejonowych).

Renty i emerytury rolników są w istocie zasiłkami socjalnymi na elementarne potrzeby. Przeciętny dochód z emerytury (renty) rolniczej to około 630 zł (70 proc. minimum socjalnego). Jeśli nie wypłaci się emerytur to trzeba będzie sfinansować z budżetu renty socjalne (wypłaca ZUS) lub zasiłki pomocy społecznej finansowane także z dotacji przez gminy głównie rolnicze (więc najuboższe). Czy można w unijnym państwie pozbawić milionów starych, niezdolnych do pracy ludzi elementarnych środków utrzymania?

czytaj dalej

Reklama



Razem znaczy gorzej

W innych krajach UE ubezpieczenia rolnicze są również finansowane przez budżet państwa. W Austrii budżet dopłaca 70 proc., w RFN 77,5 proc. W Polsce to 79 proc. Dopłaty do ubezpieczenia społecznego rolników, to w konsekwencji dopłaty do wyżywienia ogółu ludności oraz gwarancja niskich cen żywności dla ogółu społeczeństwa.

Włączenie KRUS do ZUS nie przyniesie oszczędności. Może za to przynieść nowe obciążenia: wzrost wartości zasiłków chorobowych, macierzyńskich, wypadkowych dla rolników. Nie ma uzasadnienia, aby rolnikom wypłacać niższe, niż pracownikom, czy służbom mundurowym zasiłki macierzyńskie, czy o blisko jedną czwartą niższe świadczenia wypadkowe.

Składki na ubezpieczenie zdrowotne za rolników płaci budżet państwa. Jest ona niska, bo skorelowana z ceną żyta, a żyto jest tanie. Pracujący poza rolnictwem płacą na NFZ 1,25 proc. wynagrodzenia (pozostałe 7,75 proc. to podatek PIT kierowany do NFZ). Rolnicy, którzy uzyskują dochody powyżej ustawowej linii ubóstwa mogliby też płacić 1,25 proc. swojego dochodu, za ubogich nadal powinna płacić pomoc społeczna - z dotacji budżetu państwa. Niskie dopłaty z budżetu do NFZ za rolników można zwiększyć uzależniając wysokość składki nie od ceny żyta, lecz od wysokości co najmniej najniższego wynagrodzenia pracowników najemnych (1317 zł w 2010 r).

Kosztowny aparat poborców

Rolnicy nie płacą podatków dochodowych, ale wszyscy płacą podatek rolny. Rolnicy płacą podatki VAT od środków produkcji (maszyny, nawozy). Płacą VAT bez względu na to, czy ich produkcja przynosi dochód czy straty. Niskie ceny produktów rolnych powodują, że dochody rolników są niskie, a znaczną ich część przechwytują pośrednicy w skupie i handlu. Organizując kosztowny aparat poborców podatkowych trzeba pamiętać, że tylko 7 proc. rolników uprawia gospodarstwa większe, niż 20 ha. Ponad 90 proc. gospodarstw rolnych jest zbyt mała, aby była zdolna do opłacania wyższego niż dotychczas podatku.

Opodatkowanie dochodów rolników wymusi też wyliczenie wartości wynagrodzenia za pracę w rolnictwie. Jeśli koszty produkcji rolniczej liczyć dla celów podatkowych, to wartość wynagrodzenia za pracę powinna być równa płacy najniższej poza rolnictwem.

czytaj dalej



Te potworne PGR-y

Struktura agrarna w Polsce, wbrew twierdzeniom, zmienia się szybko. W latach 1990-2008 ubyło w Polsce 32,8 proc. ogółu gospodarstw rolnych. Dlaczego struktura rolna w Polsce nie zmienia się szybciej? Dlaczego bez namysłu nad rozwojem i funkcją rolnictwa w gospodarce zlikwidowano PGR? Dlaczego nie ma skutecznej i stabilnej polityki gospodarczej państwa wobec wsi i rolnictwa?

Dlaczego rolnicy są przedmiotem intensywnej akcji urabiania opinii publicznej w celu obniżenia ich (i tak niskiej) pozycji ekonomicznej? Nie stanowią przecież grupy silnej ekonomicznie, nie mają znaczenia politycznego. Zdecydowana większość polskich rolników to ludność najsłabsza ekonomicznie, źle wykształcona, żyjąca w trudnych warunkach, pozbawiona dostępu do dóbr kultury, skazana na marną edukację i złej jakości ochronę zdrowia.

Likwidacja ubezpieczenia społecznego rolników nie zmniejszy wydatków publicznych na łagodzenie skutków masowego ubóstwa na wsi. Wydatki na ten cel muszą znaleźć się w budżetach samorządów gmin, powiatów i ZUS. Będą to środki z dotacji budżetu państwa. Brak ubezpieczenia społecznego utrwali w rolnikach przekonanie, że „trzeba najdłużej, jak tylko się da trzymać się ziemi”. Zahamuje też proces przekształcenia struktury agrarnej. Wywoła - znane z przeszłości - konflikty między starym i młodym pokoleniem rolników.

Chóralna krytyka KRUS nie zmieni faktu, że wciąż „jesteśmy krajem ubogiego chłopstwa”, jak pisał Ludwik Krzywicki (Pamiętniki chłopów 1935/36). Poszukiwanie skutecznych mechanizmów zmian, konstruowanie efektywnych narzędzi prawnych i instytucjonalnych zmiany musi być wolne od stereotypów i mitów. A te są w polskim społeczeństwie niebywale trwałe, podobnie, jak utrwalona jest niechęć, pogarda i lekceważenie chłopów. Tymczasem „historia chłopstwa polskiego, jest spowita w jakiejś mgle zakłamania, odtwarzana pod kątem ideologii i przesądów lub fałszowana”. W polskim społeczeństwie, wywodzącym się w zdecydowanej większości z chłopów, demonstrowanie wobec chłopów poczucia wyższości i pogardy wciąż nobilituje.

Autorka jest profesorem w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim