Zwłaszcza że jego pomysły są dobre. I dla Unii, i dla Polski. Dla nas głównie ten o traktowaniu długu finansów publicznych jako podstawy oceny kondycji finansowej państw UE.

Reklama

Co więcej, pomysły polskiego ministra nie są odosobnione. W podobną stronę idzie na przykład myślenie niemieckiego szefa resortu finansów Wolfganga Schaeublego. Gdyby jednak szukać w propozycjach Rostowskiego jakichś dziur, to dotyczyłyby one rozwiązania na wzór naszej reguły wydatkowej. Minister chce Europie zaproponować coś, czego w Polsce – mimo zapowiedzi – nie udało się zadekretować. Prace trwają i dokładnie nie wiadomo, kiedy się skończą. Chyba że minister liczy na Unię, która na tyle zachwyci się tym pomysłem, że zdopinguje nas to do szybszego wprowadzenia reguły na krajowym podwórku.