Z sondażu dla "Faktu" wynika, jaka jest struktura elektoratów dwóch największych partii, które będą konkurować podczas zbliżającej się kampanii wyborczej. Nie do przecenienia jest rola żelaznego elektoratu, bez którego nie można liczyć na wzrost poparcia. Dla przypomnienia, żelazny elektorat partii składa się z dwóch grup: pierwsza to ludzie, dla których partia, na którą głosują, jest obrońcą ich interesów.

Reklama

Ten elektorat można nazwać pragmatycznym i o ile dana partia nie zmieni diametralnie swojego programu, będzie cieszyła się jego poparciem. Druga część żelaznego elektoratu opiera swoje poparcie na quasi-kulcie, jakim otacza swoich partyjnych faworytów. Tu w grę wchodzą przede wszystkim emocje, a nie kalkulacja. O ile elektorat pragmatyczny może zmienić zdanie w momencie, gdy okaże się, że inna partia lepiej zaspokaja ich oczekiwania, elektorat emocjonalny jest uodporniony na argumentację racjonalną i dlatego jest elektoratem najtwardszym. Taki elektorat reaguje tylko na dramatyczne wydarzenia, które mogą zachwiać w nim wiarę w partię, z którą się emocjonalnie związał.

Po 1989 r. mieliśmy już z czymś takim do czynienia. SLD był tą partią, która utraciła swój kultowy elektorat, do którego zaliczali się ludzie rozczarowani rządami ugrupowań solidarnościowych. Ataki na SLD wynikające z normalnej walki politycznej nie sprawiały na tych ludziach większego wrażenia, dopiero afery Rywina i przeciek starachowicki doprowadziły do utraty poparcia nawet wśród najbardziej zagorzałych zwolenników lewicy. Jak widać z najnowszego sondażu dla "Faktu", tego poparcia lewica nie odbudowała.

Sondaż przeprowadzony przez OBOP dla "Faktu" wskazuje też, że dla elektoratu nie do przeceniania jest sfera symboli. Rozgrywkę wygra ta strona, której uda się narzucić odpowiednią dla siebie interpretację wydarzeń. Kluczowe dla przyszłego poparcia dla partii będzie więc powstanie komisji śledczej ds. rewelacji prokuratora Kaczmarka. Taka komisja ma większą możliwość docierania do opinii publicznej niż zwykła sejmowa komisja ds. służb specjalnych.

Reklama

Jeżeli wtedy okaże się, że zarzuty byłego ministra okażą się prawdziwe i zostanie to udowodnione, prawdopodobne jest, że powtórzy się scenariusz, jaki przeżył w swoim czasie SLD. Jeżeli jednak zarzuty się nie potwierdzą, kultowy elektorat tylko wzmocni swoją wiarę w PiS.

Z sondażu dla "Faktu" można wyciągnąć jeszcze jeden wniosek. Elektorat PO jest bardziej pragmatyczny w swojej masie i stosuje trochę inne standardy niż elektorat PiS. Liderzy PO utraciliby poparcie, gdyby pod ich adresem kierowane były takie oskarżenia jak Kaczmarka wobec PiS. Prawdopodobnie sam fakt sformułowania takich oskarżeń byłby dewastujący dla PO. Elektorat PO jest mniej emocjonalny - bardziej waży różne racje. Wyobraźmy sobie, gdyby ujawniono tzw. taśmy Beger, gdzie zamiast polityków PiS byliby politycy PO - Platforma też bardzo szybko utraciłaby poparcie. PiS ma elektorat bardziej odporny na tego typu zdarzenia kryzysowe.