Izabela Marczak:: Dlaczego ludzie biją dzieci?
Aleksandra Piotrowska*: Biją, żeby dać upust swojej złości, bo to w żadnej mierze nie jest metoda wychowawcza. Biją, bo wielu dorosłych nie potrafi sobie radzić z emocjami, więc gdy dziecko ich zdenerwuje, najłatwiej wyżyć się na nim.

Reklama

Bo dziecko jest moją własnością i mogę z nim robić, co chcę?
Właśnie. Moje dziecko, moja sprawa. Dlaczego pobicie albo nawet plaśnięcie otwartą dłonią dorosłego uważane jest za przestępstwo, a uderzenie dziecka już nie?

No dobrze, jednak niektórzy twierdzą, że bić to może nie, ale klaps od czasu do czasu nie zaszkodzi.
A jak ustalać różnicę między klapsem a biciem? Poza tym pamiętajmy, że zarówno na stronę bitą, jak i bijącą działa coś takiego jak przyzwyczajenie. Zaczyna się od klapsa, a potem okazuje się, że można też zdzielić dzieciaka ścierką, potem cienkim przewodem, a gdy się nie słucha, to grubym, a może drągiem. Eskalacja przemocy.

Ale wielu uważa, że to skuteczne.
Kiedy się analizuje biografie groźnych przestępców, to trudno znaleźć taką, która nie mówiłaby o biciu w dzieciństwie. To specyficzny, ogromnie naruszający prawa drugiego człowieka, rodzaj kary. Bite dziecko odczuwa ból, żal, lęk, poczucie niesprawiedliwości, uczucie gniewu, znieważenia, bezradności i podporządkowania. Czy te uczucia mogą sprzyjać zdrowemu rozwojowi? Mogą jedynie podwyższać poziom agresji w młodym człowieku, która w przyszłości będzie wymierzona w innych lub w samego siebie.

Reklama

Kiedy mówi się, że nie wolno bić dzieci, od razu pojawiają się głosy, że wychowanie bezstresowe też się nie sprawdza.
Nie mylmy niebicia z wychowaniem bezstresowym. Nie bić to nie znaczy pozwalać dziecku na wszystko. W wychowaniu dziecka muszą pojawiać się nagrody i kary, bo w ten sposób kształtuje się też system wartości młodej osoby. Ale powiedzmy sobie jasno i wyraźnie: to nie mogą być kary fizyczne.

Czego potrzeba, aby Polacy w końcu przekonali się do tego, że klaps nie wychowuje?
Po pierwsze należy edukować społeczeństwo, dramatycznie zaniedbane w tej materii, a po drugie wprowadzić w końcu restrykcyjne regulacje prawne. Zmiana świadomości społecznej nie nastąpi od razu, ale należy zacząć działać.

*dr Aleksandra Piotrowska – psycholog dziecięcy z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego