Jak pisaliśmy wczoraj, Ewa Sowińska w liście wysłanym 12 lutego do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego domaga się, by w kodeksie rodzinno-opiekuńczym znalazł się przepis o godności dziecka.

Proponuje, by rodzica, który raz uderzy swoje dziecko, odsyłać na psychoterapię. Po kolejnym takim wypadku mieliby odpowiadać karnie. Temat wywołał zainteresowanie wśród polityków. Większość z nich docenia wagę problemu poruszonego przez Sowińską.

Reklama

Elżbieta Radziszewska z PO cieszy się, że Ewa Sowińska rozpoczęła dyskusję na temat przemocy wobec dzieci. "Pani rzecznik wywodzi się z LPR, a do niedawna w tym środowisku politycznym ten problem był pomijany" - zauważa.

Nie ma jednak przekonania do propozycji, by rodziców przyłapanych na biciu dzieci przymusowo kierować na psychoterapię. "A gdzie psycholodzy i pieniądze na ich opłacenie? Taka terapia to nie jest jednorazowa godzinna sesja" - zwraca uwagę posłanka.

Reklama

Szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski przedstawia się jako zdeklarowany przeciwnik bicia dzieci i stosowaniu paska jako metody wychowawczej. Mimo to wobec ewentualnych zmian w kodeksie karnym jest sceptyczny. Jego zdaniem nie pomogą przepisy nakazujące ściganie agresywnych rodziców, jeśli zabraknie przy tym kampanii promującej skuteczniejsze metody wychowawcze.

Inne wątpliwości zgłasza z kolei szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. W jego opinii, upokorzony przymusową terapią rodzic może po niej okazać się dla dziecka jeszcze gorszy. Uważa, że najważniejsze, by ludzie nauczyli się reagować, jeśli są świadkami przemocy.

Tymczasem wiceprzewodnicząca klubu PiS Grażyna Gęsicka jest przekonana, że jej koledzy z Sejmu poparliby propozycje Sowińskiej pod warunkiem bardzo precyzyjnego sformułowania przepisów. Rzecznik klubu Mariusz Kamiński proponuje, by powołać specjalną podkomisję i zasięgnąć opinii karnistów.

Reklama

"Przepis nie może brzmieć <zakazuje się bicia dzieci”, bo nic z niego nie będzie wynikać - zaznacza. Zapewnia także, że swojego dziecka nie bije i bić nie zamierza. Tadeusz Cymański z PiS także chce doprecyzować przepisy chroniące dzieci przed przemocą. Twardo jednak deklaruje, że prawa do klapsa - ale nie bicia - będzie bronić.

Z inicjatywy Sowińskiej zadowolona jest również Katarzyna Piekarska z SLD. Oferuje projekt ustawy, który przygotowała jeszcze w zeszłej kadencji. Z ubolewaniem jednak wspomina, że wówczas nie spotkała się ze zrozumieniem kolegów.