Jednym z tych tytanów jest amerykański publicysta lewicowy Thomas Frank, którego książkę "Co z tym Kansas" wstępem opatrzył tytan drugi Jacek Żakowski. Tytani opisują, jak to dawny demokratyczny stan Kansas, najbiedniejszy w całej Ameryce, zaczął głosować na republikanów, a demokratyczni robotnicy i specjaliści zaczęli mówić językiem konserwatystów. Książka uchodzi w kręgach lewicy za arcyważną, odkrywczą i niezwykłą. Bo Frank odkrył spisek: oto wredni prawicowcy podsycają oburzenie prostego, ciemnego ludu na ekscesy obyczajowe, by pozyskać tego ludu głosy.

Reklama

"Głosujesz, by zatrzymać aborcję, dostajesz obniżenie podatków dla najlepiej zarabiających. Głosujesz za tym, by nasz kraj ponownie stał się silny, dostajesz dezindustrializację. Głosujesz, by zadać cios elitom, dostajesz…" - i tak dalej. Nie podoba Ci się ukrzyżowanie genitaliów w galerii, dostajesz obniżkę składki rentowej - pisałby w Polsce Frank.

Tłumaczenie banałów zawsze zawstydza. Ale skoro rodzimi entuzjaści Franka niczego nie rozumieją, a na ponowne posłanie do gimnazjum nie ma co liczyć, znak, że wyjaśniać trzeba. Otóż partie polityczne, drodzy tytani, mają nie tylko poglądy na kwestie obyczajowe, ale i na gospodarcze.

Zwykle było tak, że tradycjonaliści wspierali wolny rynek i niskie podatki, a postępowcy - socjalizm i podatki wyższe. To się oczywiście zmienia, więc Blair łączył obyczajowe wyzwolenie z wolnym rynkiem, a Kaczyński żeni konserwatyzm z etatyzmem, niemniej głosując na kogoś, kupujemy go z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jeśli nas zawiedzie, to w następnych wyborach popieramy konkurencję. Proste? Nie dla tytanów.

Reklama

Tytanów, notabene w świetnym towarzystwie. Następnym dziełem wydanym przez "Krytykę Polityczną" jest "Prywatyzując Polskę" nieprzejednanej krytyczki kapitalizmu Elizabeth Dunn. Nad Wisłą pani Dunn ma rzesze entuzjastów, albowiem prócz młodych rewolucjonistów uwielbiają ją i starsze panie, które słyszały o niej w pewnej rozgłośni z Torunia. No cóż, nie od dziś wiadomo, że pewne środowiska są tak daleko, że aż tak blisko.

A tak na marginesie, rozumowanie Franka i jego zwolenników można odwrócić. Ot, weźmy Hiszpanię. Głosujesz za wyjściem wojsk z Iraku - dostajesz homoseksualne małżeństwa. Chcesz podwyżki emerytur, dorzucimy ci jeszcze wolną aborcję. Głosujesz na Olejniczaka, wyskakuje Sierakowski.