Dziesiątki tysięcy ludzi może się pożegnać z marzeniami o kupowanym na względnie tani kredyt lokum, marny los czeka też przynajmniej część słabszych deweloperów, którym w ten sposób zostanie odcięty napływ klientów. Dalej - najprawdopodobniej spowoduje to dalsze obniżki cen nieruchomości, jednak nie na tyle, żeby stały się powszechniej dostępne dzięki innym źródłom finansowania, na przykład kredytom złotowym. Kółko się zamyka.

Reklama

To wszystko prawda i co gorsza, nie bardzo widać z tej sytuacji wyjście. Przez parę dni świat emocjonował się wyborami w USA, ale nie można zapomnieć, że kryzys finansowy ma się całkiem dobrze. W polskim wydaniu objawia się on dotkliwym brakiem franków szwajcarskich. Nie chodzi tutaj o drobne sumy, ale setki milionów, które banki pożyczają na finansowanie tzw. akcji kredytowej. Stąd niedawne - na szczęście wygląda na to, że nie masowe - przypadki klientów, którym banki spóźniały się z wypłatą kolejnych transz pożyczek czy mimo promesy odmawiały zawarcia docelowej umowy i uruchomienia kredytu. Właśnie przede wszystkim z tego rodzaju przypadkami postanowił walczyć nadzór, żądając usunięcia pożyczek we frankach z oferty niektórych instytucji finansowych.

Inne banki same zrezygnowały z tej waluty, jeszcze inne - kredyty frankowe obwarowały takimi warunkami, że ich uzyskanie stało się bardzo trudne. Czy frank ma szanse na powrót? Jeżeli będzie dalej konkurencyjny cenowo - być może tak. Ale na to musimy poczekać do całkowitego uspokojenia się sytuacji na rynkach finansowych. Jak długo - tego nie wie nikt. Najprawdopodobniej jednak długie, naprawdę długie miesiące.