Walka o głosy.
– Jak mam z nim walczyć, jak? – znany lider centrolewicy rozpaczał, machając przed oczami współpracowników okładką znanego tygodnika. Kocie spojrzenie przystojnego chłopaka z okładki doprowadzało go do furii. Sztabowcy westchnęli.
– Szefie, nie będzie lekko, ale nie wszystko stracone.
– Pie... – warknął znany lider.
Nie miał racji. Jego sztab wyborczy pracował dwie doby bez snu, nie pijąc, nie jedząc, tylko trochę paląc, ale odpowiedź na atak Kocura znalazł.
Poniedziałek rano: skakanka 15 minut, trucht na bieżni 20 minut, porcja jogurtu naturalnego; w południe: kieliszek wina i medytacje; wieczorem zabiegi ujędrniające skórę na karku.
Wtorek: aquaaerobik, dwa banany i porcja żurku wegetariańskiego; w południe: depilacja klatki piersiowej; wieczorem „kwiat lotosu” – zajęcia jogi.
Środa: nordic walking, tofu z indykiem; w południe zajęcia wioślarskie; wieczorem regulacja brwi i przedłużenie rzęs.
Czwartek: sałatka, solarium; w południe podstawy mambo, lekcja 1.; wieczorem hydromasaż z wonnymi olejkami...
– Nie! – przerwał znienacka znany lider. – Żadnych olejków! Sztabowcy rozłożyli ręce: – Olejki bezwzględnie muszą być. Szefie, walka toczy się dosłownie o każdy centymetr ciała, o każdą fałdkę, o...
– O każdy centymetr? – zainteresował się lider.