W mijającą środę szef rządu zaprezentował dokument pt. „Polska 2030 – wyzwania rozwojowe”, zawierający wizję zmian w kraju na najbliższe dwie dekady. Opracowanie jest wynikiem pracy zespołu doradców premiera pod kierownictwem ministra Michała Boniego. Raport jest niezwykle obszerny, zawiera niemal czterysta gęsto zapisanych, wypełnionych wykresami i tabelami stron. Autorzy wyliczyli dziesięć najważniejszych wyzwań rozwojowych, przed którymi stoimy, są to przykładowo: wzrost i konkurencyjność, sytuacja demograficzna, bezpieczeństwo energetyczno-klimatyczne, sprawne państwo. Każdemu z wyzwań odpowiada rozdział zawierający jego wyczerpujący opis i rekomendacje działań.

Reklama

Silną stroną raportu jest strona analityczna. Powołanie zespołu doradców premiera, usytuowanego w samej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów było trafną decyzją, co widać po owocach jego działania. Po rozwiązaniu Rządowego Centrum Studiów Strategicznych należało powołać instytucję tworzącą zaplecze intelektualne szefa rządu. Rekomendacje konkretnych działań są natomiast niedopracowane, miękkie lub oczywiste, a czasami kontrowersyjne. Być może wynika to z faktu, że, jak czytamy w raporcie, jest on podstawą do opracowania długookresowej strategii rozwoju kraju, a więc jednym z kroków do ostatecznego celu, a deklarowanym otwarcie przez premiera celem jest otwarcie debaty.

Podstawową rekomendacją raportu jest przyjęcie tzw. polaryzacyjno-dyfuzyjnego modelu rozwoju kraju. Autorzy definiują go jako wspieranie aglomeracji miejskich stanowiących bieguny wzrostu (wymiar polaryzacji), wraz z tworzeniem warunków, aby taka kumulacja wiedzy, umiejętności i kapitałów docierała do pozostałych regionów (dyfuzja). I tu pojawia się podstawowe napięcie. Taki wybór ma, zakładam, podstawę intelektualną, wynika zapewne z określonej wiedzy autorów co do procesów ekonomiczno-społecznych tworzenia dobrobytu. Jednak na pewno pociągnie za sobą wskazanie zwycięzców i przegranych. Jeśli biegunem wzrostu ma być np. Trójmiasto, to Olsztyn lub Bydgoszcz będą niedoinwestowane.

Ponadto, zauważalny jest rozdźwięk między takim modelem a polityką strukturalną UE, polegającą na wspieraniu właśnie regionów słabszych. Polsce trudniej będzie argumentować za jej utrzymaniem w ramach Unii, skoro w polityce wewnętrznej stosować będzie inne zasady. Politolog mógłby dodać, że proponowany model pokrywa się z mapą poparcia dla partii rządzącej. To ostatnie, moim zdaniem, jest tylko częściowo prawdziwe, gdyż uboższe lubuskie głosuje zwykle na lewo od centrum, a zamożniejsza Małopolska na prawo.

Reklama

Rozdział „Wzrost i konkurencyjność” otwiera część szczegółową raportu. I już na początku mamy mocne otwarcie, rozważa się bowiem systemowe zmiany podatkowe w celu podniesienia zwrotu z pracy i kapitału. Pierwszy cel ma zostać osiągnięty przez preferencyjne traktowanie dochodów z pracy wobec z dochodów ze świadczeń społecznych oraz dalsze obniżanie krańcowych stawek podatku PIT (wraca tak popularna kiedyś idea podatku liniowego). Aby zaś podnieść zwrot z kapitału, proponuje się całkowitą likwidację podatków kapitałowych (CIT i dywidendy) albo system ulg w tych podatkach dla firm inwestujących w badania i rozwój. Niższe wpływy budżetowe wynikające z tych propozycji proponuje się skompensować, rozszerzając bazę podatkową podatku dochodowego (to enigmatyczne stwierdzenie oznacza objęcie nim rolników) oraz harmonizację stawek VAT (czyli podniesienie niższej). Trudno będzie zbudować konsensus wokół takich propozycji. Pozytywny ich skutek, czyli większa skłonność do inwestycji i pracy, jest hipotetyczny, może, ale nie musi wystąpić. Natomiast harmonizacja VAT czy podniesienie stawki na żywność na pewno zwiększaję obciążenie podatkami osób zarabiających poniżej średniej. Inna wiodąca propozycja, czyli „szybkie wejście do strefy euro”, pochodzi jak gdyby z lata poprzedniego roku. Autorzy nie zauważyli implozji gospodarki Słowacji, posiadającej tę walutę, oraz Litwy i Łotwy, związanych sztywno z euro. Jak można realistycznie stawiać taki cel, wiedząc o deficycie finansów publicznych za poprzedni rok, stanie budżetu w bieżącym roku i perspektywach na kolejne?

Rozdział o energetyce pozostawia największy niedosyt, gdyż rekomendacje sprowadzają się do stwierdzenia, że konieczne jest opracowanie czterech planów szczegółowych: ochrony środowiska, rozwoju odnawialnych źródeł energii, bezpieczeństwa energetycznego, efektywności energetycznej, (z grubsza opisane są także kierunki tych planów). Bezpieczeństwo energetyczne to jeden z motywów przewodnich poprzedniego gabinetu. Obecny go kontynuuje i modyfikuje, dodając modne elementy klimatyczne. Konieczne są także szpileczki, w raporcie czytamy o zaniedbaniach poprzednich rządów w przygotowaniu kontraktów na gaz płynny LNG. Czyli ekipa, która rozpoczęła projekt, zdołała także dokonać zaniedbań. Tymczasem w latach 2006 – 2007 podjęto decyzję o budowie terminala, wybrano lokalizację, zamówiono projekt i rozpoczęto rozmowy o dostawach.

Rozsądne rekomendacje raportu „Polska 2030” dotyczą odnawialnych źródeł energii, w tym energii wiatrowej, której użycie jest rzadko kiedy opłacalne, a powoduje uboczne skutki dla środowiska. Autorzy wstrzemięźliwie podchodzą do nowinkarskich technologii w postaci wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla. Brakuje jednak docenienia energetyki wodnej. W przypadku hydroenergetyki wskazany jest remont i ponowne wykorzystanie małych elektrowni wodnych o mocy do 5 MgW położonych na rzekach o szybkim przepływie (górskich, podgórskich i na Pomorzu).

Reklama

Rekomendacje szczegółowe dotyczące transportu także zasługują na dyskusję, poza oczywistymi tj. zapowiedziami budowy autostrad. Z jednej strony wskazane są aglomeracje jako centra wzrostu, pomija się rozwój nowoczesnych systemów publicznego transportu szynowego w miastach. Problemów transportowych miast liczących ponad 500 tys. mieszkańców, a takie mają stanowić centra wzrostu, nie uda się rozwiązać w oparciu o transport indywidualny, czy jedynie przez rozbudowę ulic i dróg wiodących na przedmieścia miast. Jeżeli równomiernie nie będzie rozbudowywany transport publiczny, to drogi te zostaną zakorkowane przez mieszkańców dojeżdżających do centrów, gdyż ilość samochodów na tysiąc mieszkańców nie odbiega od średniej w Europie, a czasem nawet ją przewyższa. Wskazany jest rozwój szybkiego i bezpiecznego transportu publicznego, tj. bezkolizyjnych linii tramwajowych oraz metra. W dokumencie pojawiają się dwa projekty, o których od lat czytamy w opracowaniach rządowych: nowego lotniska międzykontynentalnego w Polsce środkowej między Warszawą a Łodzią, oraz kolei dużych prędkości, tzw. Y łączącego Warszawę z Łodzią i dalej z Poznaniem i Wrocławiem. Wybudowanie nowego portu lotniczego wymagać będzie zamknięcia oddanego przed rokiem nowego terminalu na Okęciu, a to po to, aby zapewnić krytyczną liczbę pasażerów gwarantującą opłacalność lotniska pod np. Sochaczewem. Przykład największego w Ameryce Północnej lotniska Meribel pod Montrealem mającego w założeniach być drugim lotniskiem dla stolicy Quebecu, zamkniętego ostatnio dla pasażerów ze względu na niewielkie zainteresowanie linii lotniczych, powinien być uważnie przeanalizowany.Szybka kolej, która ze względu na wymogi technologiczne musi biec po nowym torowisku, podaje w wątpliwość sens modernizowania obecnej linii z Warszawy do Łodzi i Poznania. Budowa tej kolei według szacunków Ministerstwa Infrastruktury będzie kosztować 24 mld zł, co uniemożliwi modernizację innych linii np. z Wrocławia w Karkonosze, lub z Warszawy do Lublina.

Wyzwania dla kraju rząd już zna, a jakie są wyzwania dla samego zleceniodawcy raportu? Podam jedynie dwa: zgodność rekomendacji z praktyką rządzenia i zdolność do ich wprowadzania. Jeżeli demografia jest jednym z wyzwań, to nie można w pierwszym roku rządzenia redukować zakresu ulgi podatkowej na dzieci. Po kilkunastu latach zapaści demograficznej Sejm wprowadził latem 2007 r. ulgę kwotową w podatku dochodowym, ale już po roku Ministerstwo Finansów uznało, że w przypadku noworodków nie powinna przysługiwać za cały rok. Bezpieczeństwo energetyczne to priorytet, ale do dziś rząd nie przyjął polityki energetycznej kraju, mimo że poprzednicy zostawili niemal gotowy dokument. Liczne wypowiedzi przedstawicieli ekipy rządzącej o budowie elektrowni nuklearnych są więc zawieszone w próżni. Powiela się tym samym zachowanie zarządów spółek Skarbu Państwa, które natychmiast po objęciu funkcji opracowują nową strategię, poprzednią odkładając do szuflady.

Słabością Polski nie jest brak strategii, ale zdolności do ich wdrażania, rządności. Od początku wieku opracowano nie mniej niż osiem dokumentów dotyczących informatyzacji kraju, zawierających w tytule słowo plan, strategia lub program. Jednak w międzynarodowych rankingach zajmujemy ostatnie miejsca w grupie krajów europejskich. Dlatego przedostatnia w raporcie rekomendacja: „Sprawne państwo”, powinna być pierwszą.