Nie znoszę zresztą tej nazwy, bo nigdy nie uważałem się za służącego, ale tak w Polsce traktuje się lekarzy. Przeciętny polski lekarz pracuje dwa razy więcej niż urzędnik. Ja pracuję i w szpitalu, i w prywatnym gabinecie, bo państwowa pensja nie wystarcza na utrzymanie rodziny. Jako kierownik kliniki dostaję trzy tysiące złotych miesięcznie. W rezultacie pracuję dziesięć, trzynaście godzin dziennie i nie mam nawet przerw na obiad. To paranoiczne.
Problemem są jednak nie tylko pensje, ale cały system finansowania opieki zdrowotnej. Trzeba zwiększyć pieniądze przeznaczone na opiekę zdrowotną, a także sposób ich rozliczania. W Polsce cały system zorganizowany jest fatalnie. Nie może być tak – co jest nagminne – że mam urodzone dzieci w szpitalu, a NFZ nie chce za nie płacić, bo przekroczyłem normę. Czyli kobiety powinny przestać rodzić?
To jednak nie koniec absurdów. Bez względu na to, czy coś danego dnia zrobię, czy nie, i tak dostaję tę samą jałmużnę. Zdecydowanie wolałbym być uczciwie wynagradzany za wykonaną pracę. W tej chwili oficjalne stawki są wzięte z kosmosu. Cesarskie cięcie w moim wykonaniu kosztuje według państwowego cennika cztery złote pięćdziesiąt groszy. W prywatnej klinice za taką operację dostałbym na rękę dwa tysiące złotych. Nikt nie chce ogłosić realnych kosztów świadczeń, bo wmawia się ludziom, że przy najniższych nakładach na opiekę zdrowotną w Europie, z tych pieniędzy dostaną wszystkie świadczenia. To po prostu nieprawda. Trzeba ludziom uświadomić, po pierwsze, że są odpowiedzialni za swoje własne zdrowie. Jeśli ktoś całe życie pali papierosy, to niech się nie dziwi, że ma raka, i powinien ponieść koszty leczenia. A po drugie, że za niektóre zabiegi trzeba zapłacić, tak jak płaci się za dentystę. Musi dojść do dramatycznych zmian – tym bardziej, że dotychczasowy system finansowania medycyny rodzi korupcję. Jesteśmy wściekli, że rządzący zamiast naprawić sytuację, za wszelką cenę chcą udowodnić, iż mają rację i robią z lekarzy kozły ofiarne, zabijając przy okazji np. polską transplantologię i w efekcie tego mnóstwo ludzi. Nagonka na medycynę musi się skończyć i trzeba wprowadzić faktyczne reformy.
Romuald Dębski, kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii CMKP w Warszawie